Red Bull ma spore problemy ze znalezieniem młodych kierowców do Toro Rosso na sezon 2019. Jest to powiązane z faktem, że w ostatnim okresie akademia talentów "czerwonych byków" nie wykreowała nowych gwiazd. Wprawdzie liderem Formuły 3 jest Dan Ticktum, wspierany przez austriacki koncern, ale nie posiada on wystarczającej liczby punktów, by zyskać superlicencję.
Dlatego, zdaniem włoskiego "Motorsportu", Red Bull miał zainteresować się Mickiem Schumacherem. Młody Niemiec jest obecnie wiceliderem klasyfikacji generalnej F3 i traci do Ticktuma zaledwie trzy punkty. Jeśli 19-latek ukończy sezon w czołowej trójce, zdobędzie wystarczającą liczbę punktów, by uzyskać papiery zezwalające na rywalizację w F1.
Negocjacjom z synem Michaela Schumachera zaprzecza jednak kierownictwo Red Bulla. - Nie ma go na naszej liście. Mam z nim zerowy kontrakt - stwierdził Helmut Marko, doradca Red Bulla ds. motorsportu.
Zdaniem "Bilda", włoskie media zaczęły spekulować o przyszłości Schumachera, bo podczas ostatniego Grand Prix Włoch był on widziany w otoczeniu Franza Tosta. Szef Toro Rosso miał z nim odbyć serdeczną rozmowę. Austriak od wielu lat ma jednak bardzo dobre relacje z rodziną młodego kierowcy, bo w przeszłości współpracował z Ralfem Schumacherem.
W padoku F1 nikt nie wątpi, że któregoś dnia Mick zawita do królowej motorsportu. W kontekście sezonu 2019 bardziej prawdopodobne wydają się jednak starty w Formule 2. Schumacher miałby bronić barw zespołu ART GP, który zarządzany jest przez Nicolasa Todta.
ZOBACZ WIDEO Polska - Irlandia. Debiutant docenił Błaszczykowskiego. Tak opowiedział o współpracy z byłym kapitanem