Wyścig w Soczi nie ułożył się po myśli Sebastiana Vettela, który startował z trzeciej pozycji. Niemiec próbował w pierwszym zakręcie wyprzedzić Lewisa Hamiltona, ale Brytyjczyk odparł jego ataki. Na dystansie 31-latek nie prezentował z kolei na tyle mocnego tempa, by zagrozić liderowi Mercedesa. Co więcej, niemiecki producent zastosował team orders i w połowie wyścigu Valtteri Bottas oddał prowadzenie Hamiltonowi.
Zwycięstwo Hamiltona sprawiło, że aktualny mistrz świata powiększył przewagę nad Vettelem do 50 punktów. Chociaż zachowanie Mercedesa zostało skrytykowane przez niektórych ekspertów, to niemiecki kierowca doskonale je rozumie.
- Dobra robota i brawa dla nich. Dobrze spisują się jako zespół. Wiem, że lubicie kontrowersje, stąd zadajecie mi te pytania na osobności. W tej sytuacji jednak nie było się co zastanawiać nad tym, co zrobili. Dlatego nie wszystkie pytania są uzasadnione - stwierdził Vettel w rozmowie z dziennikarzami.
Do zakończenia sezonu pozostało jeszcze pięć wyścigów, w których do zgarnięcia jest 125 punktów. Dlatego też kierowca Ferrari ma świadomość, że będzie mu niezwykle trudno o zdobycie tytułu. - Jestem na tyle inteligentny, że wiem jaka jest sytuacja. Może nigdy nie byłem geniuszem, jeśli chodzi o matematykę, ale mam świadomość, że utrata kolejnych punktów i powiększenie tej straty nam nie pomoże. Musimy się zadowolić trzecim miejscem w Rosji i iść dalej - dodał Vettel.
Sytuacja Vettela może się zmienić, jeśli w końcówce sezonu Hamilton będzie mieć problemy z samochodem. - Wciąż wierzę, że mamy szansę na tytuł. Wystarczy jeden nieukończony wyścig i sytuacja może ulec zmianie. Najlepiej gdyby Lewis dwukrotnie miał jakieś problemy, ale oczywiście mu tego nie życzę. Jednak nigdy nie wiadomo, co się wydarzy - podsumował.
ZOBACZ WIDEO Krzysztof Hołowczyc o sytuacji Roberta Kubicy: To może być dla niego szansa