Ostatnie tygodnie to pasmo porażek Sebastiana Vettela i Ferrari. Niemiec nie ma już większych szans na tytuł mistrzowski, ale zespół z Maranello zamierza wspierać swojego lidera do końca. Dlatego też na Grand Prix Stanów Zjednoczonych przygotował szereg poprawek. W modelu SF71H zobaczyliśmy m.in. nową podłogę.
Wprawdzie Vettel przegrał walkę o pole position z Lewisem Hamiltonem o 0,061 s, ale to i tak bardzo dobry wynik, bowiem ostatnio Mercedes zwyciężał kwalifikacje w cuglach.
- Wróciliśmy z dalekiej podróży. Wydaje się, że nasz samochód spisuje się lepiej - przyznał niemiecki kierowca.
31-latek na starcie będzie mieć utrudnione zadanie, bo wcześniej sędziowie nałożyli na niego karę za zignorowanie czerwonych flag w trakcie sesji treningowej. W efekcie ruszy do wyścigu z piątej pozycji. - Przegrałem kwalifikacje minimalnie, więc zawsze można się zastanawiać czy dało się wycisnąć coś więcej z mojego okrążenia. Jestem jednak z niego zadowolony i pozytywnie zaskoczony tym, że byliśmy konkurencyjni. W ostatnich wyścigach byliśmy daleko w tyle - dodał Vettel.
Spokojnie do wyniku Vettela i Ferrari podszedł za to Hamilton. Brytyjczyk uważa, że włoski zespół dysponuje w Austin równie konkurencyjnym pakietem, co jego Mercedes. - Jesteśmy na takim samym poziomie, co pokazuje ten weekend. Raz na górze jesteśmy my, raz oni. Wszystko zależy od jakości wprowadzonych poprawek czy toru - skomentował lider ekipy z Brackley.
ZOBACZ WIDEO: Primera Division: Kolejna wpadka Realu! To już poważny kryzys Królewskich [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]