W Grand Prix Stanów Zjednoczonych Daniel Ricciardo znajdował się na czwartej pozycji i miał szansę na podium, ale już na ósmym okrążeniu w jego samochodzie zawiódł silnik. Była to kolejna awaria jednostki napędowej Renault w jego maszynie w ostatnich tygodniach.
29-latek po sezonie odejdzie z Red Bull Racing, by związać się z Renault i jak na ironię, to głównie jego dotykają problemy z maszyną. Mniej kłopotów ma drugi z kierowców zespołu z Milton Keynes, Max Verstappen. - To ta sama awaria, jaką miał na początku roku w Bahrajnie. To wygląda na poważny problem w baterii i silnik po prostu traci moc. Na szczęście, mamy jeszcze zapas tych części i w kolejnym wyścigu Daniel nie będzie karnie przesunięty na polach startowych. Renault przepraszało nas za tę usterkę, ale to musi frustrować Daniela - twierdzi Christian Horner, szef Red Bulla.
Horner podkreśla, że zespół jednakowo traktuje swoich kierowców. - Ironia polega na tym, że zawsze problemy występują u Ricciardo. Jako główny kierowca Renault, nie zakładałbyś, że coś takiego będzie mieć miejsce. Jednak z punktu widzenia zespołu, nic nie możemy zrobić. Chcemy zakończyć sezon i współpracę z Danielem na najwyższym możliwym poziomie. To niezwykły pech, że dzieją się takie rzeczy, które nam to uniemożliwiają - dodał Brytyjczyk.
Szef Red Bulla rozmawiał też na temat ostatnich awarii z Ricciardo, który zdaje sobie sprawę, że nie może winić ekipy za tę sytuację. - Musi być sfrustrowany, ale on wie, że zespół nie odpowiada za te problemy. My się do nich nie przyczyniliśmy, ale też nie potrafi zrozumieć czemu ciągle to on ma pecha. W Japonii problem z linką, w Austin z baterią, ciągle coś - podsumował Horner.
ZOBACZ WIDEO "Klatka po klatce" #24: dyrektor KSW rozwiewa wątpliwości w sprawie Szostaka