[tag=5681]
Niki Lauda[/tag] jest już w domu - ta informacja obiegła cały świat. 3-krotny mistrz świata Formuły 1, jeden z najlepszych kierowców w historii wreszcie opuścił wiedeńską klinikę, w której przeszedł zabieg przeszczepu płuc. Przypomnijmy, że Austriak pod koniec lipca 2018 trafił do szpitala po zlekceważeniu objawów grypy. W ciągu kilku dni jego stan pogorszył się w takim stopniu, że jego życie wisiało na włosku. Lekarze zdecydowali o błyskawicznym przeszczepie płuc. Ich zdaniem tylko taki zabieg mógł uratować Laudę. I tak też się stało.
Kierowca co prawda wrócił już do domu i zdążył zapowiedzieć, że jeszcze w tym roku chce pojawić się w padoku F1, ale... lekarze przestrzegają, że czeka go mnóstwo pracy, aby mógł wrócić do normalnego życia.
Niemiecki "Bild" poinformował, że Laudę czeka długa i ciężka rehabilitacja. Były kierowca będzie na nią poświęcał nawet sześć godzin dziennie! Ćwiczenia oddechowe, mięśni, kondycyjne - to wszystko przed Laudą. Po tylu tygodniach spędzonych w szpitalnym łóżku, musi odbudować swoją fizyczną formę.
Austriak będzie także - nawet przez rok - korzystał ze specjalnych masek chirurgicznych, aby nie zarazić się od innych osób. Każda infekcja jest bardzo groźna dla jego organizmu. Nie ma możliwości, aby kontaktował się ze zwierzętami. One są nosicielami wielu bakterii, które w jego sytuacji są śmiertelnym zagrożeniem.
Lauda musi również pamiętać o lekarstwach, które zapobiegają komplikacjom po przeszczepie. Czeka go również wiele wizyt i konsultacji w wiedeńskiej klinice.
ZOBACZ WIDEO Mecz na Old Trafford od kuchni. Nasz reporter był na hicie Ligi Mistrzów Manchester United - Juventus Turyn