O krok od rewolucji w Ferrari. Dyrektor techniczny grozi odejściem

Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: pit-stop w wykonaniu Kimiego Raikkonena
Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: pit-stop w wykonaniu Kimiego Raikkonena

Wiele wskazuje na to, że po sezonie dojdzie do rewolucji w Ferrari. Dyrektor techniczny Mattia Binotto miał dać ultimatum prezydentowi włoskiej stajni. Jeśli Maurizio Arrivabene zachowa stanowisko szefa zespołu, to on odejdzie z Maranello.

Już wcześniej włoskie media informowały o konflikcie pomiędzy Maurizio Arrivabene a Mattią Binotto. Relacje obu panów miały się pogorszyć wskutek kryzysu, w jaki wpadło Ferrari w ostatnich tygodniach. Poprawki wprowadzone do modelu SF71H okazały się nieudane i sprawiły, że ostatecznie Sebastian Vettel stracił szansę na tytuł.

Mimo ostatnich problemów, władze Ferrari miały stanąć murem za Arrivabene, któremu podsunięto do podpisania nowy kontrakt. Gwarantuje on Włochowi posadę szefa zespołu do końca 2021 roku.

- Rywale Ferrari zareagowali natychmiast. Mercedes i Renault złożyły stosowne propozycje Mattii Binotto - twierdzi ceniony dziennikarz Luis Vasconcelos.

W tej sytuacji dyrektor techniczny miał zapowiedzieć swoje odejście z Ferrari. - Według naszych włoskich źródeł, Binotto powiedział nowym władzom Ferrari, żeby wybierali. Albo on, albo Arrivabene - dodał Vasconcelos.

Odejście Binotty może być ciosem dla Ferrari, bo to on kierował zespołem, który przywrócił Ferrari do formy w ostatnich miesiącach. Na początku roku mówiło się nawet o tym, że włoski zespół po latach w końcu prześcignął Mercedesa i dysponuje najlepszym samochodem w F1.

W Maranello po tym sezonie szykuje się jednak szereg zmian. W przyszłym roku nowym kierowcą ekipy zostanie Charles Leclerc, który zastąpi Kimiego Raikkonena. Niewykluczone też, że współpracę z Włochami rozpocznie Robert Kubica. 33-latek miałby wykonywać dla Ferrari pracę w symulatorze.

ZOBACZ WIDEO Szalony Rajd Polski. Losy tytułu rozstrzygnęły się na mecie ostatniego odcinka

Komentarze (0)