Po sobotnich kwalifikacjach Max Verstappen nie ukrywał frustracji. Holender był najlepszy we wszystkich sesjach treningowych w Meksyku, tymczasem pole position sprzed nosa zgarnął mu Daniel Ricciardo. Australijczyk był lepszy od swojego kolegi z Red Bull Racing o 0.026 s.
Należy jednak oczekiwać, że Verstappen zrobi wszystko, aby już w pierwszym zakręcie znaleźć się na czele stawki. 21-latek słynie bowiem z bezkompromisowej jazdy, o czym w przeszłości przekonało się już kilku kierowców.
Kierownictwo "czerwonych byków" zapewnia jednak, że do żadnej kolizji w pierwszym zakręcie nie dojdzie. - Potrenujemy zsynchronizowaną jazdę. Tak, aby patrzyli przed siebie i jechali jak najdłużej bez wewnętrznej walki, bo za swoimi plecami będą mieć przecież kierowców Ferrari i Mercedesa. Widzieliśmy już w tym sezonie, że Vettel czy Hamilton są bardzo mocni na prostych - stwierdził Christian Horner, szef Red Bull Racing.
Brytyjczyk jest przekonany, że jego kierowcy dostosują się do jego instrukcji. - Musimy zachować skupienie i myśleć bardziej o tym, co robią inni. Strategię dokładnie omówimy podczas briefingu przed wyścigiem. Mogą się ścigać, ale muszą zostawić sobie miejsce i grać fair-play. Wyścigu nie wygrywa się w pierwszym zakręcie, a poprzez dbanie o opony i odpowiednią strategię - dodał.
Jednak w tym sezonie kierowcom Red Bulla zdarzyło się już doprowadzić do kolizji. W Grand Prix Azerbejdżanu Verstappen tak blokował Ricciardo, że ten ostatecznie wjechał w tył jego samochodu. - Nikt nie chce powtórki wydarzeń z Baku. Oby nikt nie dostał zawału. Zostawmy sobie energię na celebrację i radość ze zwycięstwa - powiedział Ricciardo.
ZOBACZ WIDEO Szalony Rajd Polski. Losy tytułu rozstrzygnęły się na mecie ostatniego odcinka