- Nie wiem co ci powiedzieć - usłyszał od swojego inżyniera Max Verstappen zaraz po przejechaniu mety w wyścigu o Grand Prix Brazylii. Kierowca Red Bull Racing stwierdził za to, że doskonale wie, co zrobi. 21-latek zapowiedział, że będzie szukać w padoku Estebana Ocona i lepiej, aby ktoś go powstrzymał.
Jak powiedział, tak zrobił. Verstappen dopadł Ocona podczas ceremonii ważenia i pomiędzy kierowcami doszło do szamotaniny. Holender miał pretensje do rywala, bo ten zagapił się na 44. okrążeniu i doprowadził do kolizji podczas manewru, w trakcie którego chciał się oddublować. Wskutek kolizji Verstappen wykręcił "bączka" i stracił szansę na zwycięstwo na Interlagos.
Za ten incydent sędziowie ukarali Ocona maksymalną karą "stop and go" w wysokości 10 sekund, co przekreśliło jakiekolwiek szanse kierowcy Racing Point Force India na korzystny wynik w Brazylii. Być może stewardzi postanowią po wyścigu wyciągnąć dodatkowe konsekwencje względem Francuza. Nie zwróci to jednak Verstappenowi szansy na wygraną.
ZOBACZ WIDEO Krzysztof Hołowczyc o sytuacji Roberta Kubicy: To może być dla niego szansa
To był zwykły incydent wyścigowy a Verstappen zachowuje się jak wszystk Czytaj całość
ludzie czepiali sie biednego magnussena kiedy sie wulgarnie odezwał do hulka a jak maxiu bije innych to jest ok i wszyscy Czytaj całość
Ale Varstappen też napsuł rywalom wyscigów sporo więc m sie należało.
Może wreszcie Czytaj całość