Po tym jak Rob Smedley ogłosił swoje odejście z Williamsa z końcem roku, po brytyjskiego inżyniera ustawiła się kolejka chętnych. Pierwsze wieści z padoku Formuły 1 sugerowały, że 44-latkiem zainteresował się Lawrence Stroll. Kanadyjski miliarder był skłonny zatrudnić Smedleya w Racing Point Force India.
Zdaniem niemieckiego magazynu "Speedweek", Brytyjczyk może wrócić do Ferrari. Smedley pracował w ekipie z Maranello przed laty, gdzie był m. in. inżynierem wyścigowym Felipe Massy. Kupił wówczas dom w Modenie, którego ciągle jest właścicielem.
- W styczniu udaję się tam na wakacje, jeśli ci to pomoże. A tak na poważnie, jestem otwarty na każdą opcję - powiedział Smedley w rozmowie z dziennikarzami.
ZOBACZ WIDEO: Izu Ugonoh: To była najbardziej kuriozalna sytuacja w karierze. Bardzo się wkurzyłem
Smedley miałby w Ferrari objąć stanowisko głównego inżyniera, który jest odpowiedzialny za prace nad rozwojem samochodu. Jednak to nie koniec zmian, do jakich w najbliższym czasie dojdzie w Maranello. Jock Clear będzie bliżej współpracować z Charlesem Leclercem, przez co zwolni się funkcja starszego inżyniera ds. osiągów.
- Niedawno zobowiązałem się do długoletniej współpracy z zespołem. Wykorzystam moje doświadczenie i umiejętności najlepiej jak potrafię. W tym miejscu, w którym będę potrzebny - powiedział Clear, który miałby wprowadzić 21-letniego Leclerca do realiów panujących w Maranello.
Miejsce Cleara miałby zająć Laurent Mekies. Transfer Francuza na początku roku wywołał sporo zamieszania, bo do tej pory pracował on w FIA, gdzie był zastępcą dyrektora wyścigowego. Mekies, zanim znalazł zatrudnienie w federacji, zajmował się osiągami w ekipie Toro Rosso.