W tym roku w Williamsie postawiono na młodzież. Gdy rozpoczynał się pierwszy wyścig, Lance Stroll miał ledwie 19 lat i przejechany jeden sezon w królowej motorsportu. Siergiej Sirotkin był o trzy lata starszy, ale dopiero debiutował w F1. Wprawdzie zimą Claire Williams zapewniała, że brak doświadczenia nie będzie stanowić problemu dla zespołu, ale szybko okazało się, że jest inaczej.
Stroll i Sirotkin nie byli w stanie pomóc przy rozwoju modelu FW41, a i rezerwowy Robert Kubica nie był w stanie sprawić cudów. Polak za rzadko siadał w samochodzie, aby ocenić niedoskonałości tegorocznej maszyny czy też wydać opinię na temat wprowadzanych aktualizacji. - Formuła 1 to sport jak każdy inny. Musisz trenować, w tym przypadku jeździć, jeśli chcesz być w najwyższej formie - mówił w tym roku w Barcelonie Kubica.
Wydaje się jednak, że Brytyjczycy wyciągnęli wnioski z popełnionych błędów. Najpierw zakontraktowali 20-letniego George'a Russella, czyli gwiazdę przyszłości. Brytyjczyk wywarł wrażenia na szefach Williamsa, gdy dostał dostęp do symulatora w Grove. Z marszu zaczął kręcić czasy lepsze o pół sekundy od Strolla i Sirotkina. Dodatkowe wsparcie ze strony Mercedesa tylko utwierdziło ich w przekonaniu, że warto postawić na kierowcę z King's Lynn.
W listopadzie, po długich negocjacjach i wielu zwrotach akcji, na partnera Russella w sezonie 2019 wybrano Kubicę. Dzieli ich aż czternaście lat, ale właśnie mieszanka doświadczenia z młodością ma zapewnić sukces Williamsowi. Polak i Brytyjczyk bardzo szybko złapali wspólny język. Było to widać, gdy obaj brylowali przed kamerami WilliamsTV w programie prowadzonym przez Karuna Chandhoka. - Gdy oglądałem przed laty wyścigi, to zwracałem uwagę na Kubicę - przyznał Russell.
ZOBACZ WIDEO: Hołowczyc o Orlenie wspierającym Kubicę: To dobrze wydane pieniądze. Znak na bolidzie to coś dużego
Pierwszą okazją do wspólnej pracy dla Kubicy i Russella były posezonowe testy w Abu Zabi. 20-latek zdał sobie sprawę z sytuacji, w jakiej znalazł się Williams i ile pracy należy włożyć w rozwiązanie problemów z samochodem. Dlatego też nie miał najmniejszych problemów, gdy drugiego dnia testów to Polak otrzymał dwie dodatkowe godziny za kierownicą jego kosztem.
- Praca z Robertem podczas testów była czymś świetnym. On ma ogromną wiedzę inżynierską, bazuje na swoich wcześniejszych doświadczeniach z F1. Wierzę, że razem możemy osiągnąć sukces i pchnąć zespół we właściwym kierunku. Tak, aby wydajność samochodu była dużo lepsza w kolejnym sezonie - przyznawał Russell po odbyciu jazd na Yas Marina.
Dla Kubicy współpraca ze znacznie młodszym kierowcą jest nowym doświadczeniem. Gdy debiutował w BMW Sauber za partnera miał starszego o siedem lat Nicka Heidfelda. Później w Renault przyszło mu dzielić garaż z rówieśnikiem Witalijem Pietrowem.
- Współpraca z Georgem układa się bardzo dobrze. Nikt nie wątpi w jego umiejętności. Jestem przekonany, że czeka nas dobry rok, w trakcie którego będziemy sobie nawzajem pomagać. Jeśli tak będzie wyglądać nasza praca, będzie to z korzyścią dla Williamsa - ocenił Kubica.
Efekty tej współpracy zobaczymy w lutym na torze w Barcelonie, kiedy to odbędzie się pierwsza tura zimowych testów. - W tym roku miałem niewiele szans, by być na torze. Jeśli wsiadałem za kierownicę, to po kilku miesiącach przerwy. Tylko na Silverstone podczas testów opon mogłem jeździć dwa dni z rzędu. W Abu Zabi była ciągłość. Te testy były przydatne i możemy teraz myśleć o nowym samochodzie, który mam nadzieję będzie krokiem naprzód w porównaniu do obecnej konstrukcji - podsumował Kubica.