Grosjean miał zostać partnerem Kubicy. Chciał porzucić F1 na rzecz kucharstwa

Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Romain Grosjean
Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Romain Grosjean

Niewiele brakowało, a w sezonie 2010 Romain Grosjean zostałby partnerem Roberta Kubicy w Renault. Francuzi wybrali jednak Witalija Pietrowa z powodu braków w budżecie, a sam Grosjean był bliski porzucenia F1 na rzecz... kucharstwa.

W roku 2010 liderem Renault został Robert Kubica. Na partnera Polaka wybrano Witalija Pietrowa, który w zamian wniósł do budżetu zespołu z Enstone określony pakiet sponsorski. Decyzja szefów ekipy nie spodobała się jednak Romainowi Grosjeanowi. Francuz był przekonany, że to on otrzyma miejsce w drugim samochodzie.

- 31 stycznia zadzwonił do mnie Eric Boullier (szef zespołu - dop. aut.). Powiedział, że jest mu przykro, ale podpisał umowę z Pietrowem. Odłożyłem słuchawkę i pomyślałem, że moja kariera w F1 dobiegła końca. Od razu zacząłem się pakować - powiedział Grosjean.

Francuski kierowca zaczął nawet snuć plany na przyszłość. - Byłem wtedy marzycielem, w większym stopniu niż teraz. Jednak wierzyłem w siebie. Zakładałem, że jeszcze mogę odwrócić swoje losy. Wsiadłem do pociągu z Genewy do Paryża. Zadzwoniłem do ówczesnej dziewczyny, a teraz mojej żony, i poinformowałem o wizycie. Zdradziłem jej, że mam pewną informację na temat mojej kariery. Chciałem zostać szefem kuchni - dodał 32-latek.

Grosjean nie ukrywa, że jedzenie jest jedną z jego pasji. - Dorastałem w fascynacji do potraw. Patrzyłem jak moja mama robi różne posiłki w rodzinnym domu. Wciąż pamiętam zapachy serów w naszej kuchni, smak czekolady serwowanej na deser. Tak w ogóle, to czekolada jest moją religią. Niestety, a może stety, nigdy do realizacji tej ścieżki kariery jednak nigdy nie doszło, choć zapisałem się do szkoły kulinarnej w Paryżu. Tyle że nie pozwolili mi się zarejestrować. Powiedzieli mi, że jestem za stary, a miałem 24 lata! - zdradził obecny reprezentant Haasa.

Kierowca z Francji nie ukrywa, że decyzja Renault z 2010 roku zapadła mu głęboko w pamięci. Tym bardziej że dostał szansę w zespole w trakcie trwania sezonu 2009, gdy zastąpił Nelsona Piquet Jr. - Zakładałem, że miejsce w Renault będzie na mniej czekać. Czułem się dobrze za kierownicą. Uważałem, że jestem na dobrej drodze. Tyle że wiemy jaką rolę gra polityka w F1. Byłem debiutantem i trzymałem głowę nisko. Potem jednak usłyszałem, że jestem arogancki i mam duże ego. To nie była prawda. Po prostu, byłem nieśmiały. Niektórzy chyba mnie nie lubili - podsumował Grosjean.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 98. Kubica popełnił duży błąd? Włodzimierz Zientarski: Wszyscy na tym ucierpieli

Komentarze (0)