Sprawa Vijaya Mallyi ciągnie się od lat. Miliarder oskarżany był przez władze w Indiach o korupcję i malwersacje finansowe. Jego problemy odbijały się na sytuacji finansowej Force India. Ostatecznie zespół trafił pod zarząd komisaryczny w połowie ubiegłego roku, a jego mienie Lawrence'owi Strollowi. Kanadyjczyk zmienił nazwę ekipy na Racing Point i zapewnił jej stabilny budżet.
Wyścig w Baku pozostaje w kalendarzu. Czytaj więcej!
Mallya nie ma już zespołu w Formule 1, skończyło się też jego ukrywanie w Wielkiej Brytanii. Brytyjski urząd wydał już dokument zezwalający na jego ekstradycję. - Akt ekstradycji został już podpisany - potwierdził rzecznik prasowy ministerstwa spraw wewnętrznych.
Zgodnie z przepisami, 63-latek musi zostać wydany do Indii w ciągu najbliższych 28 dni. Szansą dla Mallyi jest odwołanie, jakie może złożyć do sądu w Londynie. Wiele wskazuje na to, że miliarder skorzysta z tej możliwości.
- Nie mogłem rozpocząć apelacji, zanim nie został wydany akt o ekstradycji. Dopiero teraz zaczyna się moja walka - powiedział Mallya.
Fernando Alonso przyznał się do błędów. Czytaj więcej!
Rząd w Indiach twierdzi, że Mallya zaciągnął w bankach pożyczki na kwotę przekraczającą 1,4 mld dolarów i nigdy nie zamierzał ich spłacić. W ten sposób chciał ratować swoje linie lotnicze, Kingfisher. - Mamy podstawy sądzić, że doszło do spisku, który miał na celu oszukanie pożyczkodawcy i pranie pieniędzy - stwierdziła podczas rozprawy sądowej w grudniu sędzina Emma Arbuthnot.
ZOBACZ WIDEO Prezes PKN Orlen uspokaja kibiców. "Nie wycofamy się ze sponsoringu sportu"