Dyrektor główny F1 Chase Carey wystosował list do władz toru Zandvoort. Jest w nim zawarta informacja, że jeśli obiekt nie podpisze umowy na organizację wyścigu Formuły1 w 2020 roku, to nie zobaczymy królowej motorsportu w Holandii przez kolejny sezon.
Jednak promotor Assen wciąż jednak pozostaje pełny nadziei. - Walczymy. Wciąż jesteśmy w grze o wyścig - powiedział Lee van Dam.
Honda obiecała Red Bullowi więcej niż Renault. Czytaj więcej!
- Rozmawialiśmy z FOM w ubiegłym tygodniu i z pewnością siądziemy do oficjalnych rozmów już wkrótce. Jesteśmy dla nich partnerami, są wobec nas uczciwi, więc jeśli nie mielibyśmy szans na kontrakt, już by nas o tym poinformowali - dodał. Wydaje się jednak, że Assen ma niewielkie szansę na sukces w negocjacjach.
Obiekt Zandvoort był pierwszym wyborem władz F1, jednak jak informują źródła, władze obiektu nie mają budżetu na organizację wyścigu. W związku z tym, szefowie toru zwrócili się do rządu Holandii o wsparcie finansowe. Takowej pomocy jednak nie będzie. - To komercyjna impreza sportowa, a prawa do niej ma amerykańska firma - powiedział Brune Bruins, przedstawiciel rządu.
Renault może zaskoczyć rywali. Czytaj więcej!
Bruins postanowił jednak pomóc obiektowi w inny sposób. Wraz z władzami toru Zandvoort zwrócił się do firm. Wsród zainteresowanych przedsiębiorstw jest między innymi Heineken. Dzięki wsparciu Holandia miałaby organizować wyścig w latach 2020-2023. Rząd zaznaczył, że nie pomoże finansowo, ale postara się w inny sposób wspomóc Grand Prix na obiekcie Zandvoort. - To po prostu ciekawa inicjatywa - wyjaśnił Bruins.
ZOBACZ WIDEO Krzysztof Piątek dogoni osiągnięciami Roberta Lewandowskiego? "To inny typ zawodnika"