Charles Leclerc kandydatem do tytułu. Będzie musiał poradzić sobie z presją i porażkami
Charles Leclerc może włączyć się do walki o tytuł w nadchodzącym sezonie Formuły 1, choć ma ledwie 21 lat. Na kierowcy Ferrari ciążyć będzie olbrzymia presja. - Będzie musiał sobie radzić z porażką - uważa Nicolas Todt, menedżer Monakijczyka.
Koniec z oszczędzaniem paliwa w F1. Czytaj więcej!
- Leclerc nigdy wcześniej nie był na podium, ponieważ nie miał samochodu, który dałby mu taką możliwość - powiedział Nicolas Todt, menedżer kierowcy z księstwa.
Todt jest jednak świadom tego, że jego podopiecznego czeka wiele trudnych chwil. - Błąd, którego nie może popełnić, to bycie niecierpliwym. Charles ma dopiero 21 lat. Będzie musiał sobie poradzić z rozczarowaniami, pierwszymi porażkami. Bo on zwykle stawia sobie ambitne cele i nawet jeśli jest drugi, to bywa niezadowolony - dodał Francuz.
ZOBACZ WIDEO: Maciej Wisławski: Robert Kubica to dla mnie "nadczłowiek". Kierowca totalny!Leclerc jest pierwszym wychowankiem akademii talentów Ferrari, który dostanie szansę w głównym zespole włoskiej ekipy. Następny w kolejce jest Mick Schumacher. Młody Niemiec tej zimy trafił pod skrzydła firmy z Maranello. 19-latek zaczął też współpracę z Todtem.
- Ferrari zrozumiało, że warto inwestować w młodych ludzi. Zaczynają czerpać z tego korzyści. Współpracowałem z Lerclercem, Kwiatem i Massą. Teraz podobną rolę będę odgrywać przy Micku. To wyjątkowa historia dla Ferrari. Zapytaj kogokolwiek na świecie z czym kojarzy mu się nazwisko Schumacher, a odpowie jednym słowem. Ferrari - ocenił Todt.
Wszczęto dochodzenie przeciwko Ferrari. Czytaj więcej!
Francuz uważa, że pewnego dnia syn Michaela Schumachera trafi do F1, ale nie należy przyspieszać tego procesu. - Starty Micka w F1 byłyby czymś niesamowitym dla jego rodziny, dla tej dyscypliny, jak i Ferrari. Wszyscy wiemy jaki był Michael, przez to wzrastają oczekiwania względem Micka. Jednak nie można się spieszyć. On sam będzie musiał zbudować swoją przyszłość - podsumował Todt.