ROKiT miał kilka możliwości. Współpraca z Williamsem zaczęła się od butelki sosu

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Jonathan Kendrick z ROKiT (pierwszy z lewej) i ekipa Williamsa
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Jonathan Kendrick z ROKiT (pierwszy z lewej) i ekipa Williamsa

ROKiT, zanim podjął decyzję o współpracy z Williamsem, miał na stole kilka innych ofert. Wybrał ekipę Roberta Kubicy ze względu na jej pochodzenie oraz tradycję, a współpraca zaczęła się od butelki sosu, na którym znalazł się autograf Polaka.

Życie nie znosi próżni. Po tym jak wygasła umowa pomiędzy Williamsem a firmą Martini, brytyjski zespół dość szybko znalazł nowego sponsora tytularnego. Została nim firma ROKiT, która działa na rynku telekomunikacyjnym.

Frank Williams zaakceptował nowe malowanie. Czytaj więcej! 

Jak się okazało, nowy partner ekipy Roberta Kubicy miał do wyboru wspieranie innych teamów, ale postawił na Williamsa z konkretnego powodu.

- Zwróciły się do nas trzy czy cztery zespoły F1, gdy dowiedziały się, że jesteśmy na rynku i chcemy wejść do F1. Powód, dla którego związaliśmy się z Williamsem jest prozaiczny. To brytyjska ekipa, a sam jestem Brytyjczykiem i zarządzam brytyjską firmą - powiedział Jonathan Kendrick, szef ROKiT.

ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Gol i asysta Lewandowskiego. Bayern ruszył w pogoń za Borussią [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Kendrick sam ma związki z motorsportem, bo jeszcze w późnych latach 70. pracował jako inżynier w firmie Goodyear. Miał wtedy nawet okazję pomagać przy samochodzie Alana Jonesa w Grand Prix Argentyny w roku 1978. - Uwielbiam to, że logo Williamsa wciąż jest nad garażem. Znacznie dłużej, niż reszty zespołów F1. Niektórych marek jak Tyrrell, Lotus, BRM, Cooper czy Brabham już z nami nie ma. A Williams jest. To też jeden z powodów, dla którego zawarliśmy umowę - wyjaśnił.

Szczegółów umowy między Williamsem a ROKiT nie ujawniono, choć obie strony określają ją mianem "długoletniego partnerstwa, które przetrwa wiele, wiele lat". Szacuje się jednak, że nowy partner ekipy z Grove przelewa na konta mniejsze kwoty, niż do tej pory robiło to Martini. Wynika to m.in. z faktu, że część strategicznych miejsc na samochodzie już wcześniej zajął PKN Orlen.

- Gdy miałem 20 lat, byłem inżynierem w Goodyear w Wolverhampton. Produkowaliśmy tam wszystkie opony dla F1. W tym mieście zresztą się urodziłem. W 1978 roku wysłali mnie do Argentyny, bym zajął się nowym zespołem. I nagle okazało się, że byłem inżynierem pracującym dla Alana Jonesa z Williamsa. Poznałem wtedy Franka Williamsa. 41 lat później jestem sponsorem tytularnym jego zespołu. To moje spełnienie marzeń - stwierdził Kendrick.

Poznaj nowego sponsora Williamsa. Czytaj więcej! 

Kulisy negocjacji zdradziła z kolei Claire Williams. - Jonathan jest wielkim fanem sosu HP (typowy dla brytyjskiej kuchni - dop. aut.). Kiedy leciał na spotkanie, powiedział mi, że ma ochotę na boczek z odrobiną sosu. Dałam mu butelkę, na której znalazły się autografy naszych kierowców. Myślę, że już wtedy dogadaliśmy się, co do współpracy - zdradziła szefowa Williamsa.

- Bez ogródek mogę powiedzieć, że jestem też tutaj z powodu Claire. Poznałem ją, odbyliśmy wspaniałe spotkanie i szybko kupiłem jej wizję, pasję i motywację. Spodobała mi się jej strategia. Wszedłem w to wszystko w ciągu 45 minut - podsumował Kendrick.

Komentarze (0)