Max Mosley chwali zmiany w Formule 1. "Jeśli ktoś gloryfikuje ryzyko, niech uda się na pogrzeb"

Getty Images / Mark Thompson / Na zdjęciu: wypadek podczas Grand Prix Belgii
Getty Images / Mark Thompson / Na zdjęciu: wypadek podczas Grand Prix Belgii

- Radzę ludziom, którzy gloryfikują ryzyko, aby udali się na pogrzeb - mówi Max Mosley. Były prezydent FIA, choć ostatni wyścig F1 obejrzał na żywo w roku 2009, chwali zmiany w kwestii bezpieczeństwa w królowej motorsportu.

W tym artykule dowiesz się o:

Sezon 2019 będzie drugim, w którym w samochodach Formuły 1 zobaczymy system Halo. Ma on za zadanie chronić głowę kierowcy przed uderzeniem. Początkowo pałąk ochronny był krytykowany przez wielu ekspertów, zwłaszcza ze względu na estetykę. Pomysł jednak się przyjął.

Frank Williams zaakceptował nowe malowanie. Czytaj więcej! 

- Nie byłem na wyścigu F1 od roku 2009, ale oglądam sporo zawodów w telewizji. Muszę powiedzieć, że samochody bez Halo wyglądają teraz dość staroświecko. Po prostu, źle - powiedział Max Mosley, były prezydent FIA.

Brytyjczyk dorastał w motorsporcie w czasach, gdy ryzyko wypadku i śmierci było ogromne. Zdaniem wielu, ryzyko oraz adrenalina przyciągały kibiców na tory, a coraz większy poziom bezpieczeństwa prowadzi do tego, że zainteresowanie sportem spada. Mosley nie zgadza się z taką argumentacją.

ZOBACZ WIDEO Prezes PKN Orlen uspokaja kibiców. "Nie wycofamy się ze sponsoringu sportu"[color=#444950]

[/color]
- Od lat 60. słyszałem, że sport staje się coraz bezpieczniejszy, że pieniądze odgrywają coraz większą rolę, że to psuje zabawę. A jednak, popularność F1 rosła z roku na rok. Radzę ludziom, którzy gloryfikują ryzyko, aby udali się na pogrzeb. Nie ma nic gorszego niż doświadczenia związane ze śmiercią młodego sportowca. Może ktoś widzi to tak, że umarł robiąc to, co kochał. Jednak to okropne dla jego bliskich - dodał 78-latek.

Liberty Media ma problem z piractwem. Czytaj więcej! 

Mosley pozytywnie ocenia też starania swojego następcy, Jeana Todta, o wprowadzenie limitów finansowych w królowej motorsportu. - Tak mocno jak zespoły są zaawansowane w kwestii technologii, tak samo mocno konserwatywni są w zakresie zmiany systemu. One nie chcą jakichkolwiek modyfikacji. Duże ekipy nie chcą rezygnować z pieniędzy, przewagi nad resztą - ocenił były szef światowej federacji.

Brytyjczyk wskazał jasny powód, dla którego Mercedes czy Ferrari będą chciały utrzymać swoje przywileje. - Jeśli zatrudniasz trzy razy więcej osób, to tak jakbyś ścigał się z silnikiem o większej pojemności. Dlatego te zespoły nie zgodzą się na ograniczenie budżetu - podsumował.

Komentarze (0)