Czołowe postacie Red Bulla, Christian Horner i Helmut Marko uważają, że nowe zmiany aerodynamiczne, włączając w to przebudowę przedniego skrzydła, to wyrzucenie w błoto ponad 15 milionów euro w przypadku każdego zespołu.
- Mówi się, że ma to poprawić jakość ścigania. Oprócz przodu bolidu pojawiły się także inne, niewielkie udoskonalenia, ale wątpię, żeby to działało tak, jak się zakłada - powiedział Max Verstappen.
Verstappen pozytywnie o Leclercu. Czytaj więcej!
- Myślę, że jeśli wszystkie ekipy poradzą sobie z przeprojektowaniem samochodów, to nie zobaczymy żadnych zmian w hierarchii zespołów. Będzie bardzo podobnie jak do tej pory. Nie zwiększy to liczby wyprzedzeń, ponieważ bolidy mają zbyt dużą siłę docisku i są zbyt szerokie. Wiemy, że są tory, na których walka jest możliwa i to się nie zmieni - zauważył Holender.
Leclerc otrzymał mechaników Vettela. Czytaj więcej!
Pesymistą jest także Niemiec, Nico Hulkenberg. - Mówiąc szczerze, nie wydaje mi się, żeby nowe przepisy zmieniły cokolwiek, szczególnie w przypadku takiego teamu jak nasz. Może nawet dojść do sytuacji, że czołowe zespoły uciekną jeszcze dalej, bo mają więcej pracowników i pokaźne budżety. Stawka może rozjechać się jeszcze bardziej - wyjaśnił kierowca Renault.
Giovinazzi zachwycony Raikkonenem. Czytaj więcej!
Jeśli kierowcy mają rację, to pomysł FIA i Liberty Media okaże się wielką klapą. Pozostanie pytanie, czy doczekamy się rewolucji w 2021 roku, kiedy to dojdzie do znacznie poważniejszych zmian niż te wprowadzone obecnie.
ZOBACZ WIDEO Robert Kubica określił cel na sezon 2019. "Zawsze byłem kiepski w obietnicach"