F1: ciekawa walka o tytuł. Hamilton może skorzystać na "kłopocie bogactwa" w Ferrari

Ferrari i Mercedes mają inne podejście do swoich składów w tym sezonie. Włosi postawili na dwa mocne nazwiska, za to Niemcy za lidera mają Lewisa Hamiltona. Taka taktyka może dać kolejny tytuł mistrzowski Brytyjczykowi.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Lewis Hamilton Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton
Przed startem nowego sezonu Formuły 1 nie brakuje opinii, że Ferrari może mieć problem z zarządzaniem swoimi kierowcami. Wprawdzie szefowie ekipy zapowiedzieli ostatnio, że Sebastian Vettel pozostanie numerem jeden w początkowej fazie rywalizacji, ale nikt też nie skreśla Charlesa Leclerca.

21-letni Monakijczyk staje przed ogromną szansą, po tym jak w cuglach zdobywał tytuły mistrzowskie w niższych seriach i zadebiutował w świetnym stylu w F1 w barwach Saubera. Jego talent może sprawić, że Vettel zostanie zdegradowany do roli kierowcy numer dwa.

Lewis Hamilton nie przepada za testami. Czytaj więcej! 

Vettel sam doskonale wie, jak to jest zostać zepchniętym do defensywy. Przeżył to w Red Bull Racing w sezonie 2014, gdy po czterech sezonach panowania w F1, przyszło mu przegrać wewnętrzny pojedynek z Danielem Ricciardo. Już wtedy pojawiły się głosy, że Niemiec jest kierowcą dobrym, ale nie wybitnym. Takim, który potrafi wygrywać jedynie, gdy ma idealnie skrojony pod siebie samochód.

ZOBACZ WIDEO Robert Kubica określił cel na sezon 2019. "Zawsze byłem kiepski w obietnicach"

Coś o wewnętrznej rywalizacji mogą też powiedzieć w Mercedesie. Zespół przez wiele lat był wierny idei równego traktowania swoich kierowców, tak jakby w kontrze do swojego rywala z Maranello. Doprowadziło to do otwartego konfliktu pomiędzy Lewisem Hamiltonem a Nico Rosbergiem. Efekt był taki, że Niemiec po zdobyciu tytułu w roku 2016 postanowił zakończyć karierę.

Od tego momentu Hamilton jest niekwestionowanym numerem jeden. Sprowadzony do pary Valtteri Bottas ma odgrywać drugoplanową rolę, co widzieliśmy wielokrotnie w minionym sezonie. - Ferrari zyskało Leclerca, a dzięki temu ma przyszłego mistrza świata za kierownicą. Vettel to z kolei czterokrotny mistrz świata. Owszem, mają problem, ale nazwałbym to kłopotem bogactwa - skomentował sytuację przy okazji testów w Barcelonie Toto Wolff, szef Mercedesa.

Charles Leclerc może walczyć o tytuł. Czytaj więcej!

Sytuacja może mieć jednak spory wpływ na losy walki o tytuł w roku 2019. Jeśli Vettel i Leclerc będą sobie nawzajem zabierać punkty, a w Mercedesie pierwsze skrzypce grać będzie Hamilton, to w ostatecznym rozrachunku Brytyjczyk może na tym zyskać.

- Czy zarządzanie dwoma dobrymi kierowcami to coś trudnego? Użyłbym innego słowa w tym kontekście. Bardziej pasuje "wyzwanie". Mierzyliśmy się z czymś takim w przeszłości, gdy mieliśmy Lewisa i Nico. Teraz mamy taką sytuację ponownie za sprawą Lewisa i Valtteriego. Zawsze chcesz mieć dwóch kierowców rywalizujących zaciekle między sobą, bo to daje ci większe szanse na tytuł wśród konstruktorów - dodał Wolff.

Austriak, choć nie przyzna tego wprost, w rozmowach po sezonie 2016 zagwarantował Hamiltonowi miano lidera zespołu. Wtedy pomiędzy Wolffem a Hamiltonem doszło do szczerej, bardzo długiej rozmowy. Brytyjczyk miał w niej stwierdzić, że to właśnie wewnętrzna rywalizacja z Rosbergiem doprowadziła do tego, że ma jeden tytuł mniej na swoim koncie.

Kto zostanie mistrzem świata w sezonie 2019?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×