Lewis Hamilton zakończył przedsezonowe testy w Barcelonie z wynikiem gorszym od Sebastiana Vettel a o ledwie 0.003 s, co zwiastuje ogromne emocje na inaugurację rywalizacji w Australii. Wprawdzie kierowca Mercedesa w wielu wywiadach podkreślał, że Ferrari w tej chwili ma przewagę, ale to się może zmienić.
W padoku wielu ekspertów ma bowiem świadomość, że Hamilton nie przykłada się do zimowych testów i dopiero w trakcie weekendów wyścigowych daje z siebie wszystko. Widzieliśmy to już wielokrotnie w karierze 34-latka.
On sam nie ukrywa tego, że wyścigi dają mu większą motywację i dawkę adrenaliny. - Nie jestem największym fantem testów. Myślę, że wszyscy to wiedzą. Jednak drugi tydzień w Barcelonie był pozytywny - ocenił aktualny mistrz świata.
Rich Energy budzi kontrowersje w F1. Czytaj więcej!
Podczas drugiej tury testów Mercedes wprowadził szereg poprawek do swojego modelu W10. Pojawiła się w nim m.in. zmodyfikowana aerodynamika. Miała ona zwiększyć wydajność maszyny. - Nadal mamy jednak sporo do zrobienia. Jeszcze nie jesteśmy w miejscu, w którym powinniśmy byli być. Jednak pracujemy nad wieloma obszarami i zmierzamy we właściwym kierunku - dodał Hamilton.
- Poczuliśmy, że dzięki wprowadzonym zmianom wiemy, co prowadzi nas w dobrą stronę, a co jest niewłaściwe. To cenna informacja przed startem nowego sezonu - podsumował.
Ferrari nadal analizuje wypadek Sebastiana Vettela. Czytaj więcej!
Grand Prix Australii zaplanowano na 17 marca. Przed rokiem wyścig na Albert Park w Melbourne wygrał Sebastian Vettel.
ZOBACZ WIDEO: Maciej Wisławski: Strach przed śmiercią schodzi w rajdach na dalszy plan