Po tym jak Paddy Lowe w środę poprosił szefów Williamsa o urlop, na jaw wychodzą nowe fakty. Jasnym jest, że Brytyjczyk nie powróci już do pracy na stanowisku dyrektora technicznego. Kolejne błędy z jego strony oraz opóźnienie w składaniu modelu FW42 doprowadziły do tego, że pracownicy stracili wiarę w 56-latka.
Volkswagen nie myśli o Formule 1. Czytaj więcej!
Zdaniem "The Telegraph", wpływ na losy Lowe'a miał też brak zaufania ze strony kierowców. Robert Kubica i George Russell jasno dali we znaki, że nie są zadowoleni z obecnej sytuacji i wskazali dyrektora technicznego jako winnego obecnej dyspozycji zespołu.
Kierowcy mogą otrzymywać dodatkowe punkty w F1. Czytaj więcej!
- Russell po testach narzekał wprost, że samochód Williamsa jest najwolniejszy w stawce. Kubica za to twierdził, że cała historia z opóźnieniem w budowie samochodu doprowadziła do tego, że jest jedynie w 20 proc. przygotowany do wyścigu w Australii - przypomina Oliver Brown z "The Telegraph".
Brytyjski dziennikarz martwi się o sytuację stajni z Grove przed startem kolejnego sezonu. - Tak naprawdę Williams został wypatroszony i jedyne co mu zostaje, to walczyć, aby uniknąć upokorzenia w Australii - dodaje.
Równocześnie Brown nie dziwi się, że tak potoczyły się Lowe'a. - Zapłacił wysoką cenę za porażki zespołu przed sezonem. Wściekłość w stosunku do osoby dyrektora technicznego rosła od jakiegoś czasu w Williamsie. Zwłaszcza, że już w zeszłym roku zespół spadł na dno klasyfikacji konstruktorów. Cierpliwość wyczerpała się po tym, jak zaczęły się dla ekipy zimowe testy w Barcelonie. Gdy czekano aż maszyna będzie gotowa do wyjazdu na tor, wtedy podjęto decyzję o przyszłości Lowe'a - analizuje.
ZOBACZ WIDEO Jakie są marzenia Kubicy? "Zrobienie dobrej roboty i pozostanie w F1 na dłużej"