Valtteri Bottas przerwał długą serię bez zwycięstwa w Formule 1. Fin w zeszłym roku ani razu nie triumfował, choć dysponował bardzo konkurencyjnym samochodem Mercedesa. W efekcie w mediach spadła na niego lawina krytyki.
- Do wszystkich zainteresowanych, pier*** się! - wykrzyczał przez radio 29-latek, po tym jak inżynier wyścigowy pogratulował mu zwycięstwa w Melbourne.
Czytaj także: Charles Leclerc ofiarą team orders w Ferrari
Później Bottas musiał tłumaczyć się z tych słów i przyznał, że wypowiedział je pod wpływem impulsu. - Tak po prostu, wyrzuciłem to z siebie. Chciałem pozdrowić pewne osoby. To wszystko. Nie myślałem o tym wcześniej, nie planowałem tego. Tak wyszło - powiedział fiński kierowca.
ZOBACZ WIDEO: Andrzej Borowczyk: Szanse Roberta Kubicy w zespole Williamsa? Musimy zejść na ziemię
Kierowca Mercedesa wyjaśnił, że pewne osoby doskonale będą zdawały sobie sprawę z tego, że wypowiedź była skierowana właśnie do nich. - Oczywiście, wielu ludzi mnie wspiera i to doceniam. Zawsze są wzloty i upadki. Jak jest dobrze, to możesz liczyć na wszystkich. Gorzej jak ci się nie wiedzie. Wtedy wychodzi kto naprawdę cię wspiera - dodał.
Bottas nie chciał oceniać, czy zeszłoroczna krytyka była niesprawiedliwa. - Nie mogę powiedzieć, że czuję się niesprawiedliwie oceniany, bo każdy ma prawo do swojej opinii. Tyle że niektórzy powinni czasem sami spojrzeć w lustro i zastanowić się nad tym, co robią - stwierdził.
Czytaj także: Pierwsze podium Hondy po latach w F1
Dziennikarze nie odpuścili jednak Finowi i chcieli wymusić na nim, by zdradził kogo ma na myśli. - Lista nazwisk byłaby dość długa. Niestety, tak się dzieje. Jestem pewien, że te osoby doskonale wiedzą, że kieruję te słowa do nich - podsumował.