Producenci "Drive to survive" poświęcili sporo uwagi Renault w swoim serialu. Przedstawiany jest m.in. temat transferu Daniela Ricciardo oraz zakończenia współpracy pomiędzy francuskim producentem a Red Bull Racing. Dlatego w wielu scenach można zobaczyć Cyrila Abiteboula.
- Najważniejsze dla F1 jest to, że wielu ludzi zaczęło ze mną rozmawiać o tym sporcie. I były to osoby, które nigdy wcześniej nie poruszały tematu F1 i nie są nią zainteresowane. Dzięki temu serialowi zaczęliśmy docierać do nowej grupy odbiorców. To coś dobrego - powiedział szef Renault.
Czytaj także: Imponujący refleks Roberta Kubicy
W "Drive to survive" możemy zobaczyć jak Abiteboul unika Christiana Hornera, szefa Red Bulla, przy okazji jednej z konferencji prasowych. Później obaj panowie wymieniają się kąśliwymi uwagami na temat transferu Ricciardo i czy jego kontrakt zostanie pokryty z pieniędzy, jakie Red Bull zapłacił Francuzom za silniki.
ZOBACZ WIDEO Wielki żużel znowu na Stadionie Śląskim!
- Czy podoba mi się wszystko, co widziałem w serialu? Nie. Myślę, że trzeba mieć odpowiedni dystans do tego. Mieć świadomość, że dodano tam trochę fikcji. Nie możemy się zagubić w tym, co jest tam prawdziwe, a co jest tylko rozrywką - dodał Abiteboul.
Czytaj także: Mercedes nie chce limitu finansowego w F1
Pozytywnie produkcję Netfliksa ocenia za to Horner. - Nie mogę się już doczekać drugiego sezonu. Może tam zobaczymy walkę Cyrila z Toto Wolffem (szef Mercedesa - dop. aut.)? Netflix stworzył interesujący projekt. Pokazuje kulisy F1. Nie chodziło o to, by przedstawić wydarzenia na torze. Dzięki temu docieramy na nowe rynki, w tym ten amerykański, bardzo ważny dla F1 - stwierdził Brytyjczyk.