Zespół Gunthera Steinera zachował status najlepszej ekipy ze środka stawki. Haas chciałby jednak zbliżyć się do czołowej trójki, tymczasem w Melbourne Max Verstappen ukończył wyścig z ogromną przewagą nad Kevinem Magnussenem. - Będzie ciężko ich dogonić - powiedział Duńczyk.
- Są bardzo daleko z przodu, a mamy dopiero początek sezonu. Red Bull zazwyczaj znacznie ulepsza swój samochód i poprawia się w trakcie roku. Nawet w porównaniu do Mercedesa czy Ferrari. To dla nas kiepska wiadomość - wyjaśnił Magnussen.
Czytaj także: Formuła 1 w Disneylandzie
W takiej sytuacji realnym celem dla zespołu Steinera jest czwarte miejsce w klasyfikacji konstruktorów. Byłoby to awans o jedną pozycję w stosunku do sezonu 2018. - Myślę, że rywalizacja będzie zacięta, tak jak w tamtym roku. Oczywiście ciężko powiedzieć, jak będzie wyglądała walka w dalszej części sezonu, ale przewiduje wielką batalię - dodał.
Czytaj także: Lewis Hamilton zachwycony sukcesem Hondy
W ubiegłym roku Haas zakończył rywalizację w Formule 1 na piątym miejscu, tuż za Renault. Francuzi mieli jednak w Australii spore problemy. Daniel Ricciardo nie ukończył wyścigu. Ekipa Cyrila Abiteboula zapowiadała jednak, że kierowcy będą mieć w tym sezonie do dyspozycji lepszy samochód, ze zdecydowanie poprawionym silnikiem.
ZOBACZ WIDEO Jerzy Brzęczek o meczu z Łotwą. "Musimy przygotować się na twardą walkę przez 90 minut"