Współpraca Red Bull Racing z Hondą zaczęła się udanie, bo już podczas Grand Prix Australii na podium zobaczyliśmy Maxa Verstappena. Dobry wynik Holendra pokazał, że w japońskich silnikach tkwi spory potencjał.
Dla producenta z Azji było to pierwsze "pudło" od sezonu 2008, ale plany są ambitniejsze. Honda otwarcie myśli o odnoszeniu zwycięstw w Formule 1. Po raz ostatni cieszyła się bowiem z triumfu w roku 2006.
Czytaj także: Renault czeka na propozycję zmian regulaminowych
- To dla nas ważny rok. Po raz pierwszy w erze hybrydowej współpracujemy z dwoma zespołami równocześnie. Teraz mamy okazję, by zademonstrować w jaki sposób Honda chce zwyciężać w F1. Mamy nadzieję, że najpóźniej stanie się to możliwe latem, że pokażemy jaka jest nasza filozofia zwycięstwa - powiedział Masashi Yamamoto, dyrektor zarządzający Hondy.
ZOBACZ WIDEO: Andrzej Borowczyk: Orlen już wiele lat temu chciał kupić miejsce dla Kubicy w F1
Dla Hondy odniesienie zwycięstwa w F1 byłoby ważnym krokiem naprzód. Japoński producent święcił sukcesy w latach 80. wspólnie z McLarenem. Obie strony miały nadzieję, że ponownie wzniosą się na szczyt i w roku 2015 zaczęły współpracę.
Projekt rozpisany był na dekadę, tymczasem Brytyjczycy wycofali się z niego po ledwie trzech sezonach. Nie byli bowiem zadowoleni z osiągów silnika Hondy. To skierowało Azjatów w stronę "czerwonych byków".
Czytaj także: Ferrari zdiagnozowało przyczynę problemu
- Nie chcemy obniżać naszych oczekiwań. Najważniejszy w F1 jest wynik, a te osiąga się w wyścigach. One mówią wszystko. Musimy dostosować naszą technologię i wydajność do realiów wyścigowych. Nie osiągnęliśmy poziomu Ferrari czy Mercedesa, jeśli chodzi o jednostkę napędową. Musimy wyjść poza obecne granice, aby tego dokonać - dodał Yamamoto.
Dla Red Bulla i Hondy największą szansą na odniesienie sukcesu w pierwszej fazie sezonu jest Grand Prix Monako. Kręty i wąski tor sprawia, że mniej liczy się na nim prędkość maksymalna i moc jednostki napędowej. Udowodnił to w zeszłym roku Daniel Ricciardo.
Australijczyk, jeszcze jako kierowca Red Bulla, odniósł sukces w wyścigu, chociaż w jego końcowej fazie miał problemy z silnikiem Renault i nie korzystał z pełni mocy.