- Przyjeżdżam do Bahrajnu lepiej przygotowany, bo czas stracony w Barcelonie trzeba nadrabiać w trakcie weekendów. Tyle że to nie jest nawet nadrabianie. Tylko robienie tego, co powinniśmy zrealizować w Barcelonie - powiedział Robert Kubica w rozmowie z Mikołajem Sokołem przed kamerami Eleven Sports.
Zmartwieniem Williamsa nadal jest brak części zamiennych. Polak przekonał się o tym w Australii, gdy najechał na tarkę pod koniec pierwszego treningu i uszkodził podłogę. Ponieważ zespół nie miał zapasowych elementów, 34-latek musiał przez dalszą część weekendu jeździć uszkodzoną maszyną.
Czytaj więcej: George Russell spanikował na starcie
- Zespół zrobił wszystko, by przygotować się jak najlepiej, mając części jakie mamy. Sytuacja nie jest jednak wesoła - zauważył Kubica w telewizyjnym wywiadzie.
ZOBACZ WIDEO: Andrzej Borowczyk: Orlen już wiele lat temu chciał kupić miejsce dla Kubicy w F1
Polak nie ma złudzeń, że na torze Sakhir po raz kolejny jego zespół będzie zamykać stawkę, bo odrobienie tak dużej straty w ciągu dwóch tygodni nie jest możliwe. Pozytywne jest jednak to, że model FW42 ma być konstrukcją o znacznie większym potencjale niż zeszłoroczny FW41.
- Sytuacja jest inna niż w ubiegłym roku. Problemy wtedy były inne. Jednak z dnia na dzień nie da się poprawić pewnych rzeczy. Zwłaszcza, że zmienił się regulamin. Prowadzenie samochodu jest teraz łatwiejsze. To pozytywne. Zrobiliśmy krok naprzód w stabilności aerodynamiki. Jednak tu też nowe przepisy pomogły - dodał kierowca z Polski.
Kubica zdradził przy tym, że prowadzenie tegorocznej maszyny też ma swoje mankamenty. - W zeszłym roku niektóre zakręty przejeżdżaliśmy szybko, w tym roku nie. Bo brakuje nam teraz przyczepności. I nie wiem, co jest lepsze. Czy mieć ekstremalnie trudny w prowadzeniu samochód, który jest czasem szybki w zakrętach, czy na odwrót - stwierdził.
- Pracę nad tym samochodem trwały długo. To jest najlepsza wersja, jaką mogliśmy mieć. Wykorzystaliśmy najbardziej optymalne idee. Może się jednak zdarzyć, że w trakcie sezonu pojawi się jakiś nowy pomysł, który poprawi kwestię docisku - dodał Kubica.
Czytaj także: Robert Kubica o sytuacji Williamsa
Polak w Eleven Sports zapewnił też, że poprawiła się korelacja danych w fabryce Williamsa. Nie jest bowiem tajemnicą, że przed rokiem inżynierowie byli zaskoczeni słabym tempem samochodu. Dane zgromadzone w Grove pokazywały bowiem, że maszyna FW41 będzie znacznie szybsza.
- W ubiegłym roku byliśmy zaskoczeni zachowaniem samochodu i stratą na większości torów. W tym sezonie nikt nie wiedział na sto procent, jak rywale pójdą do przodu. Zakładając, że wszyscy utrzymają szybkość swoich maszyn, to nasza strata nie powinna być zaskoczeniem. Po prostu, potwierdzają się symulacje z naszego tunelu. To nie jest plusem, ale daje to większe pole do popisu podczass pracy i mniejsze ryzyko, że człowiek będzie błądzić - podsumował Kubica.