Od wyścigu o Grand Prix Australii minęły dwa tygodnie, ale niewiele zmieniło się, jeśli chodzi o sytuację Williamsa. Już na Albert Park brytyjski zespół miał spore problemy z częściami. W efekcie Robert Kubica musiał jeździć z uszkodzoną podłogą i przednim skrzydłem.
- Realistycznie rzecz ujmując, czeka nas kolejny trudny weekend. Bahrajn to inny tor niż Australia, ale wiemy jakie tam mieliśmy trudności. W tydzień cuda są niemożliwe - powiedział Polak podczas spotkania z dziennikarzami na torze Sakhir. Jego wypowiedzi cytuje "Motorsport".
Czytaj także: Rosjanie nie wierzą w Sirotkina
34-latek dodał, że po raz kolejny będzie musiał uważać podczas jazdy, by nie uszkodzić poszczególnych elementów samochodu.
ZOBACZ WIDEO: Andrzej Borowczyk: Szanse Roberta Kubicy w zespole Williamsa? Musimy zejść na ziemię
- To nie jest łatwa sytuacja z punktu widzenia kierowców, bo musimy zwracać uwagę na stopień zużycia części. W Australii już w pierwszym treningu wskutek najechania na krawężnik uszkodziłem podłogę i potem nie mieliśmy części zamiennych. To wpłynęło na moją postawę przez cały weekend - dodał.
Zespół z Grove dokonał analizy maszyny Kubicy i wnioski po wyścigu w Melbourne nie brzmiały dobrze. - Początkowo mówiono mi, że uszkodzenie w podłodze nie ma wpływu na auto. Okazało się, że miało. I to znacznie większy niż myśleliśmy - wyjaśnił krakowianin.
Czytaj także: Rezerwowy Williamsa chce wykorzystać swoją szansę
Wypowiedzi Kubicy jasno wskazują, że Williams w Bahrajnie po raz kolejny pojedzie we własnej lidze i będzie okupować ostatnie pozycje w stawce.
- Zespół stara się przygotować nam jak najlepszy samochód. W idealnym świecie zaczynasz weekend z nowymi częściami, wszystkim odpowiednio przygotowanym i zapasem części. Jednak ten świat taki nie jest. To stawia kierowcę w trudnym położeniu. Mogę atakować krawężniki, jechać agresywnie, ale istnieje ryzyko, że znów coś się zepsuje. Wtedy nie będziemy mieć części. Już teraz brakuje nam wydajności, a dodajemy kolejny czynnik, który utrudnia nam życie. Potrzebujemy jednak nieco czasu, by sobie z tym wszystkim poradzić - podsumował Kubica.
Było do oporu...