F1: Alonso otwarty na powrót do F1. "Nie zamykam drzwi"

Materiały prasowe / McLaren / Na zdjęciu: Fernando Alonso podczas testów w Barcelonie
Materiały prasowe / McLaren / Na zdjęciu: Fernando Alonso podczas testów w Barcelonie

Fernando Alonso zasiądzie za sterami samochodu McLarena podczas testów w Bahrajnie. Hiszpan zakończył swoją karierę w F1 jesienią ubiegłego roku. Dwukrotny mistrz świata nie wyklucza jednak powrotu. - Nie zamykam wszystkich drzwi - powiedział.

W tym artykule dowiesz się o:

Fernando Alonso zdecydował się na zakończenie przygody z królową motorsportu po sezonie 2018. Szybko jednak pojawiły się plotki, jakoby Hiszpan nie wykluczał powrotu. - Mój plan nie zakłada, by wracać. Nie tak to sobie wyobrażałem. W ubiegłym roku powiedziałem, że odchodzę, bo czułem, że kończy się jakiś rozdział w moim życiu - powiedział w rozmowie z "Motorsportem".

- Nie zakładam, że powrócę, ale nie wykluczam też takiego rozwiązania. Jeśli pojawi się jakaś ciekawa propozycja, to na pewno ją rozważę. Nie zamykam drzwi. Nie wiem, co przyniesie przyszłość. Nigdy nie mów nigdy - wyjaśnił Hiszpan.

Czytaj także: Haas nie spoczywa na laurach

Powrót Alonso wywołałby sensację w świecie F1, choć niejeden ekspert uważa, że dwukrotny mistrz świata wciąż liczy na propozycję życia i chciałby znów ścigać się w królowej motorsportu. Sam 37-latek podsyca plotki, trzymając się stale blisko Formuły 1.

Testy w Bahrajnie będą dla Alonso pierwszą okazją by zasiąść za sterami nowego bolidu McLarena. - Skłamałbym, gdybym powiedział, że do tej pory byłem jakoś mocno zaangażowany w życie teamu. Pojawiłem się w Barcelonie na dwa dni, ale nie robiłem tam nic niezwykłego - zaznaczył.

Czytaj także: niebezpieczne pasje Lewisa Hamiltona

Póki co, Alonso ma przed sobą start w wyścigu Indianapolis 500, który bardzo chce wygrać. Hiszpan nie zamierza za to zdradzać swoich planów na dalszą część sezonu. - Dopiero będę o tym myślał. Mam czas. Na razie moim celem jest wygranie Indy. Przyszłość zależy od tego, co zacznę robić po przerwie letniej - zakończył.

ZOBACZ WIDEO: Andrzej Borowczyk: Kubica mógł wejść na szczyt. Wstępny kontrakt z Ferrari był już podpisany

Komentarze (0)