Według "Motorsportu", narada stewardów z kierowcami odbyła się pod hasłem "pozwólcie nam się ścigać". Początkowo spotkanie miało być traktowane jako odrębne, ale ostatecznie połączono je z tradycyjną odprawą.
W trakcie dyskusji zawodnicy mieli okazję podzielić się swoimi spostrzeżeniami, bo od pewnego czasu wśród nich panuje przekonanie, że w Formule 1 nakłada się zbyt wiele kar. Kierowcy są sankcjonowani w dość błahych sytuacjach, a to prowadzi do tego, że unikają później ryzyka na torze.
Czytaj także: Szef Haasa wkurzony na sędziów
Kierowcy chcieliby, aby liberalnie podchodzić zwłaszcza do wydarzeń, jakie mają miejsce na pierwszym okrążeniu, bo zaraz po starcie panuje spory tłok i bardzo łatwo o kontakt z rywalem.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 106. Andrzej Borowczyk o dramatycznym wypadku Kubicy: W głowie kołatały się najgorsze myśli
W trakcie spotkania każdy z kierowców miał prawo do zabrania głosu i przedstawi swój punkt widzenia na temat pracy sędziów. - Chcieliśmy spróbować osiągnąć porozumienie w sprawie hasła "pozwólmy im się ścigać". Przeszliśmy po pokoju z mikrofonem i każdy powiedział, co mu leży na wątrobie - powiedział "Motorsportowi" Garry Connelly, przewodniczący sędziów podczas Grand Prix Bahrajnu.
Dyskusja w Bahrajnie nie doprowadzi do natychmiastowych zmian, ale FIA zapowiedziała, że weźmie sobie do serca uwagi kierowców i przy okazji kolejnego Grand Prix przekaże im swoje spostrzeżenia.
Czytaj także: Sebastian Vettel wezwany przez sędziów
- Powiedzieliśmy im, że nie zmienimy pewnych kwestii z dnia na dzień. Mamy jednak trzy czy cztery główne punkty, które postaramy się rozwiązać. Myślę, że całe spotkanie można podsumować tak, że kierowcy chcą się ścigać i walczyć na torze, ale równocześnie zależy im na bezpieczeństwie i równym traktowaniu - dodał Connelly.