Podczas Q1 zespół Haasa nie ostrzegł Romaina Grosjeana, że za jego plecami znajduje się rozpędzony Lando Norris. Tymczasem Francuz nieco zwolnił na swoim okrążeniu, by zbudować sobie odpowiednią lukę między swoim samochodem a poprzedzającym go Sebastianem Vettelem.
Efekt był taki, że Grosjean przyblokował Norrisa. Nie miało to wpływu na wynik Brytyjczyka, bo ten i tak awansował do Q2, ale sędziowie postanowili karnie przesunąć reprezentanta Haasa o trzy pozycje.
Czytaj także: Vettel wezwany przez sędziów
- Przecież nie zrobił nic złego. Stracił trzy miejsca na starcie, o tym można podyskutować, ale jeszcze dodano mu punkt karny! Ludzie! Na jakiej planecie my żyjemy?! - grzmiał Gunther Steiner w rozmowie z dziennikarzami, a jego słowa cytuje "Motorsport".
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 106. Andrzej Borowczyk: Kubica mógł wejść na szczyt. Wstępny kontrakt z Ferrari był już podpisany
Grosjean ma na swoim koncie aż osiem punktów karnych, podczas gdy zgromadzenie dwunastu "oczek" jest równoznaczne z pauzą w jednym wyścigu. Dlatego też nie należy się dziwić irytacji szefa Haasa.
Czytaj także: Ferrari może mieć problem na starcie
- Z sędziami próbujemy rozmawiać, ale to nic nie daje. Wiem, że odbyło się spotkanie kierowców z stewardami. Jednak wygląda na to, że był to zmarnowany czas. Niby odbywają się jakieś dyskusje, a potem sędziowie robią to, na co mają ochotę i nie biorą pod uwagę żadnych zewnętrznych czynników - dodał Steiner.