F1: Grand Prix Bahrajnu. Fernando Alonso nie zmienił zdania. Woli się realizować poza Formułą 1

- Nie żałuję porzucenia F1 - mówi Fernando Alonso, choć w niedzielę na własne oczy widział jak coraz lepiej spisuje się McLaren. Hiszpan czerpie frajdę z możliwości osiągnięcia nowych celów.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Fernando Alonso w bolidzie Materiały prasowe / McLaren / Na zdjęciu: Fernando Alonso w bolidzie
Fernando Alonso był obecny w garażu McLarena podczas ostatniego weekendu wyścigowego w Bahrajnie. Co więcej, w tym tygodniu Hiszpan odbędzie testy samochodem ekipy z Woking, w trakcie których będzie sprawdzać ogumienie Pirelli.

Mimo coraz lepszej postawy Brytyjczyków na torze, bo w niedzielę Lando Norris dojechał do mety na szóstej pozycji, Alonso nie żałuje decyzji o porzuceniu Formuły 1.

- W tym roku postanowiłem stawić czoła innym wyzwaniom - stwierdził były mistrz świata w rozmowie z telewizją Movistar+.

ZOBACZ WIDEO Serie A: Juventus kolejny krok bliżej mistrzostwa. Skromna wygrana dzięki rezerwowemu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Czytaj także: Katastrofa w wykonaniu Renault 

37-latek podkreślił, że miał dość ciągłej walki w środku stawki. - W zeszłym roku wyjeżdżałem z toru Sakhir na czwartej pozycji w mistrzostwach, po tym jak byłem piąty w Australii i siódmy w Bahrajnie. Tyle że jestem w tym świecie od 18 lat. Znudziło mnie bycie dziewiątym czy dziesiątym. Wolę, gdy mnie tu nie ma - dodał Alonso.

Co ciekawe, gdy światło dzienne ujrzała informacja o testach Alonso za kierownicą modelu MCL34, były reprezentant McLarena nie wykluczał powrotu do stawki w roku 2020. Wszystko uzależniał jednak od oferty i konkurencyjności zespołu.

- Czy Fernando wolałby być na torze zamiast w garażu? To jego trzeba pytać. Dla nas ważne jest to, że odbędzie z nami testy - komentował z kolei Gil de Ferran, dyrektor sportowy McLarena.

Czytaj także: Sebastian Vettel przyznał się do winy

Zmartwieniem McLarena w tym roku może być jednak niezawodność. O ile Lando Norris dojechał do mety na wysokiej pozycji, o tyle Carlos Sainz znów nie ukończył wyścigu. 24-latek starał się jednak szukać pozytywów. Do nich należy m.in. awans obu kierowców do Q3 w sobotnich kwalifikacjach.

- Zespół poświęcił drugą część ubiegłego sezonu na zrozumienie problemów, jakie miał z samochodem. I powoli widzimy tego efekty. Uczymy się, poprawiamy naszą konstrukcję. Jesteśmy blisko czołówki, co jeszcze trzy czy cztery miesiące temu byłoby nie do pomyślenia - ocenił Sainz.

Czy chciałbyś powrotu Fernando Alonso do F1?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×