F1: Grand Prix Chin. Stracona szansa Valtteriego Bottasa. Fin obwinia białą linię na torze

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Valtteri Bottas
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Valtteri Bottas

Valtteri Bottas zaraz po starcie stracił prowadzenie w Grand Prix Chin na rzecz Lewisa Hamiltona. Fin za taki obrót sytuacji obwinia... białą linię, która wymalowana jest na asfalcie i wyznacza koniec okrążenia.

W tym artykule dowiesz się o:

W sobotę Valtteri Bottas zgarnął pole position i wydawać się mogło, że jest głównym kandydatem do zwycięstwa w Grand Prix Chin. Fin słynie bowiem z bardzo dobrych startów, co widzieliśmy już na początku marca podczas wyścigu w Australii.

Tym razem jednak to Lewis Hamilton rozegrał lepiej pierwsze metry i wysunął się na czoło stawki w zakręcie numer jeden. Powtórki pokazały jednak, że sam moment startowy Bottasa był dość dobry. Problemy zaczęły się, gdy jego samochód ruszył.

Czytaj także: Williams podsumował wyścig

- Straciłem szansę na wygraną na samym początku. Zacząłem jechać za Hamiltonem, a w brudnym powietrzu samochód nie prowadził się tak dobrze. Szkoda mi tego startu. Moje koła zaczęły boksować w momencie najazdu na linię startu. Dlatego straciłem przewagę na pierwszych metrach - ocenił Bottas w rozmowie z "Motorsportem".

Mercedes po raz trzeci w tym sezonie zgarnął dublet, co jest najlepszym otwarciem mistrzostw od ponad dwóch dekad. Drugie miejsce w Chinach oznaczało jednak dla Bottasa pożegnanie z pozycją lidera klasyfikacji generalnej mistrzostw świata.

- Zadecydowały detale. To ciągle wczesna faza sezonu, a w tej chwili wszystko wygląda dobrze. Jestem dumny z formy zespołu. Za nami trzy idealne weekendy. To dobra wiadomość - dodał.

Czytaj także: Sainz z pretensjami do Kwiata

ZOBACZ WIDEO: Andrzej Borowczyk: Kubica mógł wejść na szczyt. Wstępny kontrakt z Ferrari był już podpisany

Komentarze (0)