Podczas gdy Sebastian Vettel ma pretensje do dziennikarzy o to, że rozdmuchują temat team orders w Ferrari, krytycznie na poczynania zespołu z Maranello spogląda Nico Rosberg. Grand Prix Chin było bowiem trzecim wyścigiem F1 w tym sezonie, kiedy to Włosi wydawali polecenia zespołowe swoim kierowcom.
- Tak wczesne stosowanie team orders w przypadku Leclerca jest dość ostrym ruchem. Musi z tym żyć. Powiedzieli mu zresztą, że na razie będzie kierowcą numer dwa - powiedział w swoim vlogu Nico Rosberg, były mistrz świata F1.
Czytaj także: Vettel zaatakował dziennikarzy
Sytuacja z Chin była dość dziwna, bo Charles Leclerc wyprzedził zespołowego kolegę zaraz po starcie i już na jedenastym okrążeniu otrzymał polecenie, by zamienić się pozycjami z Sebastianem Vettelem.
ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Michał Probierz największym wygranym sezonu. "Przetrwał najtrudniejszy moment"
- Powinni dać mu więcej czasu, aby pokazał, że potrafi jechać szybciej. Tylko jak on miał to udowodnić, skoro już po jednym okrążeniu został wezwany do oddania pozycji na torze - dodał Rosberg.
Mistrz świata F1 z sezonu 2016 zauważył, że taka strategia ostatecznie pozbawiła Leclerca na dobry wynik w Chinach. - Vettel dostał szansę, by jechać szybciej, ale był tylko minimalnie lepszy. Niewystarczająco. Ten manewr całkowicie zepsuł wyścig Leclerca, bo stracił przez to pozycję również na rzecz Verstappena - wyjaśnił Niemiec.
Czytaj także: Motorsport wspiera odbudowę Notre Dame
Manewr z Chin sprawił, że Vettel awansował przed Leclerca w klasyfikacji generalnej Formuły 1. Jednak Niemiec traci już 31 punktów do prowadzącego Lewisa Hamiltona. Równie kiepsko wygląda sytuacja Ferrari w tabeli konstruktorów. Strata Włochów do Mercedesa to aż 57 "oczek".