Po raz kolejny Dmitrij Mazepin jest zainteresowany przejęciem zespołu F1. Przed rokiem, gdy Force India trafiło pod zarząd komisaryczny, miliarder przegrał batalię z Lawrencem Strollem. Poczuł się na tyle urażony, że skierował sprawę do sądu, bo uważał swoją ofertę za znacznie korzystniejszą dla ekipy z Silverstone.
Teraz Mazepin ma być zainteresowany przejęciem Williamsa, o czym donosi włoski "Motorsport". W ten sposób jego syn miałby łatwiej z awansem do Formuły 1. W tej chwili Nikita ściga się w Formule 2.
Czytaj także: Vettel ma pretensje do dziennikarzy
Roberto Chinchero z "Motorsportu" zdradził, że pierwsze pogłoski o ofercie Mazepina pojawiły się przed miesiącem, ale wtedy traktowano je z przymrużeniem oka. Sprawy miały nabrać tempa przy okazji Grand Prix Chin.
ZOBACZ WIDEO: Andrzej Borowczyk: Orlen już wiele lat temu chciał kupić miejsce dla Kubicy w F1
Mazepin od lat finansuje karierę swojego syna i można go pod tym względem porównać do Strolla. Tak jak Kanadyjczyk kupił dla Lance'a ekipę Prema Racing, tak rosyjski miliarder nabył swego czasu zespół HiTech i nadal jest jego głównym udziałowcem.
Nie wiadomo, jak na propozycję miliardera z Rosji zareaguje zespół z Grove. Claire Williams wielokrotnie zapewniała, że firma nie trafi pod młotek, ale realia F1 stają się coraz brutalniejsze dla zasłużonego teamu.
Problemem Nikity Mazepina jest... brak superlicencji. Rosjanin nie może startować w F1, bo ma tylko 21 z 40 punktów licencyjnych. Jeśli 20-latek w ogóle myśli o awansie do królowej motorsportu w przyszłym sezonie, to musi tegoroczną rywalizację w F2 ukończyć w czołowej piątce.
Czytaj także: Verstappen skomentował plotki o transferze
Równocześnie ojciec finansuje Mazepinowi prywatny program testowy F1, w który zaangażowany jest Mercedes. Miliarder wykupił dla swojego syna starszy model ekipy z Brackley z roku 2017. W ramach programu Nikita może odbywać jazdy na różnych torach, ma też zagwarantowane wsparcie i porady od Estebana Ocona. Francuz jest rezerwowym kierowcą niemieckiego zespołu.