1 maja minie 25 lat od śmiertelnego wypadku Ayrtona Senny. Tragedia brazylijskiego kierowcy na zawsze odmieniła losy królowej motorsportu. Dla wielu kibiców i ekspertów Senna był najlepszym zawodnikiem wszech czasów. W momencie śmierci był autorem szeregu rekordów w Formuły 1, mimo ledwie 34 lat.
- Nienawidzę filmu "Senna". Naprawdę, jak tylko mogę, tak mocno go nienawidzę - powiedział Alain Prost na łamach "Auto Motor und Sport" o dokumencie, który ujrzał światło dzienne w roku 2010.
Czytaj także: Haas ma nowego kierowcę
Prost i Senna toczyli zacięte boje w F1 w latach 90. Jeszcze w sezonie 1989 brazylijski kierowca musiał pogodzić się z oddaniem tytułu na rzecz głównego rywala. Było to pokłosie kontrowersji z wyścigu o Grand Prix Japonii, w którym doszło do kolizji obu kierowców McLarena.
ZOBACZ WIDEO: Sektor Gości 106. Andrzej Borowczyk: Orlen już wiele lat temu chciał kupić miejsce dla Kubicy w Formule 1
Prost wycofał się wówczas z dalszej rywalizacji, a Senna ściął szykanę Casio. Sędziowie postanowili jednak zdyskwalifikować Brazylijczyka za ten manewr, a ich decyzja dała mistrzostwo Francuzowi. Rok później Senna odegrał się na rywalu, doprowadzając do kolizji w Japonii.
- Producenci tego filmu mogli zrobić coś fantastycznego. Jednak wtedy film prezentowałby inną historię. Szkoda, że przeprowadzili tyle rozmów, spędzili godziny na rozmowach z wieloma osobami, a potem wyprodukowali coś takiego. Przedstawili mnie jako tego złego, jako wroga Senny. Z niego zrobiono tego dobrego. Szkoda - dodał Prost.
Czytaj także: Wyjątkowa przyjaźń Vettela i Raikkonena w F1
Co ciekawe, Prost zakończył karierę po sezonie 1993, który zakończył się dla niego zdobyciem tytułu mistrzowskiego. To zmieniło naturę jego relacji z Senną. Obaj kierowcy mieli sobie wytłumaczyć pewne kwestie i stać się przyjaciółmi.
- Dzwoniliśmy do siebie po dwa czy trzy razy w tygodniu. Rozmawialiśmy o wszystkim - zdradził Prost, ale ta informacja nie pasowała do narracji, jaką w swoim dziele stworzyli producenci filmu "Senna".