Obecne przepisy w Formule 1 są bardzo rygorystyczne. Kierowcy mają do dyspozycji określoną liczbę komponentów. W ten sposób premiowana jest bowiem niezawodność, która obok wydajności jest kluczem do odniesienia sukcesu w F1.
Jednak straty Hondy pod względem osiągów silnika są tak duże, że Japończycy planują kilka aktualizacji swojej jednostki napędowej. W pewnym momencie dojdzie zatem do sytuacji, w której kierowcy Red Bull Racing będą karnie przesuwani na polach startowych.
Czytaj także: Choroba George'a Russella
- Jestem nawet z tego zadowolony, bo to oznacza, że mocno naciskają, aby dostarczyć nam poprawki. To coś dobrego. Pokazałem już w zeszłym roku, że nawet gdy zaczynasz wyścig z końca stawki, możesz go ukończyć na podium. Nie traktuję tego jako problem - powiedział "Motorsportowi" Max Verstappen.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". VAR największym problemem współczesnej piłki? "Mecz z VAR-em i bez to dwie różne dyscypliny sportu"
Holender jest przekonany, że taka strategia doprowadzi do tego, że pod koniec roku Red Bull osiągnie poziom Mercedesa i Ferrari. - Będę szczęśliwszy, jeśli wtedy będziemy mogli powiedzieć, że zmniejszyliśmy lukę do nich, bo skorzystaliśmy z większej liczby silników - dodał.
Grand Prix Azerbejdżanu będzie pierwszym wyścigiem F1 w tym roku, w którym Red Bull i siostrzane Toro Rosso skorzystają z poprawionych silników Hondy. Mają one generować większą moc. Nieoficjalnie mówi się o 20 KM.
Czytaj także: Ferrari z poprawionym samochodem w Baku
- Tak naprawdę chodzi nam bardziej o niezawodność. Przy okazji silnik powinien nieco zyskać na wydajności, ale nie będzie to znacząca różnica. Zawsze może być lepiej. Honda dąży do jeszcze lepszej konfiguracji silnika. Cieszę się, że wprowadzili te zmiany - ocenił 21-latek.