F1: Grand Prix Azerbejdżanu. Charles Leclerc skomentował swój wypadek. Kierowca Ferrari bezwzględny
- Zasłużyłem na to, co się wydarzyło - powiedział Charles Leclerc po wypadku w kwalifikacjach do Grand Prix Azerbejdżanu. Kierowca Ferrari rozbił swój samochód w tym samym miejscu, gdzie chwilę wcześniej w bandy trafił Robert Kubica.
- Zasłużyłem na to, co się wydarzyło. Jestem smutny z tego powodu, ale tak jak powiedziałem, spotkało mnie to zasłużenie. Byłem głupi. Muszę wyciągnąć wnioski z tej lekcji, muszę wrócić silniejszy i mam nadzieję, że czeka mnie dobry wyścig - powiedział kierowca Ferrari przed kamerami Sky Sports.
Czytaj także: Russell skomentował wypadek Kubicy
Leclerc może pluć sobie w brodę, bo był głównym kandydatem do zwycięstwa w kwalifikacjach. We wcześniejszych treningach notował najlepsze czasy i miał sporą przewagę nad rywalami z Mercedesa.
ZOBACZ WIDEO: Spróbowaliśmy sił w symulatorze Formuły 1. Teraz każdy może poczuć się jak Robert Kubica!Monakijczyk wyjechał na tor w Q2 na oponach z pośredniej mieszanki. Był to element strategii Ferrari, które chciało, aby wykręcił on najlepszy czas na tym etapie kwalifikacji na takim ogumieniu i skorzystał z niego w późniejszym wyścigu.
Czytaj także: Wróciła dyskusja na temat sprawności Kubicy
To zgubiło Leclerca, bo nieco twardsze opony nie pozwalają jechać na takim limicie, jak te z najbardziej miękkiej mieszanki. - Zahamowałem w tym miejscu na tyle, na ile mogłem. Pojechałem tak jakbym znajdował się na miękkich oponach. To mój błąd. Przez kilka godzin będę się bić z myślami na ten temat - podsumował Leclerc.