Ostatnio media donosiły, że w roku 2021 może dojść do rozdzielenia władzy w Formule 1. Na stanowisku prezydenta F1 pozostać miałby Chase Carey, ale miałoby ono głównie charakter wizerunkowy. Za rozwój dyscypliny odpowiedzialny byłby dyrektor generalny. Do tej roli przymierzano Toto Wolffa (czytaj więcej o tym TUTAJ).
Wolff w tej chwili jest szefem Mercedesa i przyczynił się do tego, że zespół zdominował F1. Kontrakt Austriaka z zespołem wygasa z końcem 2020 roku.
Czytaj także: Włoska prasa bezwzględna dla Ferrari
- Pojawia się wiele spekulacji, a ja jestem w świetnej sytuacji. Mam udziały w zespole. Do tego uwielbiam pracę z tymi ludźmi, bo relacje ludzkie są dla mnie bardzo ważne. Jestem w szczęśliwym miejscu, każdego dnia mam mnóstwo motywacji - powiedział "Motorsportowi' szef ekipy z Brackley.
ZOBACZ WIDEO: Spróbowaliśmy sił w symulatorze Formuły 1. Teraz każdy może poczuć się jak Robert Kubica!
W tej chwili Wolff nie myśli o opuszczeniu niemieckiego zespołu. - Robię to, co lubię. Mam jeszcze trochę czasu do wygaśnięcia kontraktu. Biorąc pod uwagę ogrom spraw na głowie, kwestię kierowców, trzeba być w 100 proc. skoncentrowanym na swojej roli. Dlatego nie myślę o żadnych planach na przyszłość - dodał.
Dominacja Mercedesa w F1 rozpoczęła się w roku 2014, wraz z nadejściem ery hybrydowej. W tym sezonie niemiecki zespół zgarnął już pięć dubletów z rzędu i nikt wcześniej nie rozpoczął tak udanie nowej kampanii w F1.
Wkrótce w niemieckiej firmie na znaczeniu może zyskać jednak Formule E. Mercedes dołączy do elektrycznej serii od sezonu 2019/2020.
Czytaj także: Williams bez nadziei na punkty w F1
- Czuję, że jestem w dobrym miejscu. Nie mam sygnałów, aby Mercedes planował wstrzymać program związany z F1 po roku 2020. Wręcz przeciwnie, mamy otwartą dyskusję na temat korzyści jakie daje nam ta seria wyścigowa. W ciągu 10 lat branża motoryzacyjna może być inna, może być cała elektryczna. Jednak nie chcę martwić się tym, gdzie będziemy za dekadę - podsumował Wolff.