Niedawno kanadyjskie media sugerowały, że Williams bierze pod uwagę zwolnienie z kontraktu Roberta Kubicę i zakontraktowanie w jego miejsce Nicholasa Latifiego. Jednak w tej chwili byłoby to niemożliwe, bo Kanadyjczyk nie posiada superlicencji na jazdę w Formule 1.
23-latek może jednak wywalczyć stosowne pozwolenie pod kątem roku 2020, a wtedy stanie się poważnym kandydatem do jazdy w F1. Zwłaszcza, że ostatnio notuje bardzo dobre rezultaty w Formule 2. Latifi o zastępowaniu Kubicy jednak nie myśli.
Czytaj także: Boullier nie wyklucza powrotu do F1
- Dla mnie to tylko plotki. Nawet nie mam superlicencji, dlatego skupiam się na wygraniu Formuły 2. Kontrakt w Williamsie brzmi dla mnie nierealnie. Wiem, że gdyby ktoś mi powiedział "musisz jechać", to byłbym gotów. Jednak wiem, że nie mogą mi pozwolić na jazdę. Dlatego nawet sobie tym nie zaprzątam głowy - powiedział Latifi w rozmowie z "Formula Spy".
ZOBACZ WIDEO: Rajd Dakar przenosi się do Arabii Saudyjskiej. Krzysztof Hołowczyc: Gospodarze nie będą szczędzić grosza
Latifi zapewnił, że w tym roku na pewno nie zastąpi Kubicy. - O ile mi wiadomo, nic się nie wydarzy w kontekście Williamsa w tym sezonie. Jednak nie ukrywam, że moim celem jest jak najszybsze dotarcie do F1 - dodał.
Dla rezerwowego kierowcy Williamsa kluczowe w tej sytuacji są kolejne wyścigi Formuły 2, bo mogą mu pozwolić w realizacji życiowego marzenia. - Nie mam planu awaryjnego. Celem jest F1. Hipotetycznie, jeśli wygram w tym roku F2, to chciałbym się przenieść do F1 w sezonie 2020. Nie chciałbym spędzać roku w jakiejś innej serii wyścigowej, tak jak niektórzy mistrzowie F2 czy GP2 - wyjaśnił Latifi.
Czytaj także: Pogrzeb Laudy bez Ecclestone'a
Kanadyjczyk ma przy tym świadomość, że równie dobrze może nigdy nie dostać szansy w F1. - Wygranie F2 nie daje gwarancji dostania się do F1. To kwestia czasu, szczęścia, pojawiającej się okazji. Dlatego musimy poczekać i zobaczymy, co się stanie - podsumował.