Słabe wyniki McLarena sprawiły, że w połowie ubiegłego sezonu Eric Boullier zrezygnował ze stanowiska dyrektora wyścigowego ekipy z Woking. Od tego czasu Francuz nie jest związany z żadnym z zespołów F1. Pełni jedynie rolę konsultanta przy organizacji Grand Prix Francji.
- Zrobiłem wszystko, co mogłem, biorąc pod uwagę jakie otrzymałem środki i możliwości - powiedział o przygodzie z McLarenem portalowi f1only.fr.
Czytaj także: Russell skorzystał z szansy. Kubica w ogóle jej nie dostał
Boullier ma też doświadczenia z kierowaniem zespołem Renault gdy w sezonie 2010 startował w nim Robert Kubica. Wówczas, mimo niewielkich nakładów finansowych, był w stanie stworzyć konkurencyjny samochód. Dlatego jego nazwisko nie wypadło z obiegu w padoku F1.
ZOBACZ WIDEO: Rajd Dakar przenosi się do Arabii Saudyjskiej. Krzysztof Hołowczyc: Gospodarze nie będą szczędzić grosza
W rozmowie z francuskim serwisem Boullier nie wykluczył podjęcia pracy w F1 w najbliższym czasie. - Każdego ranka pojawiają się plotki na ten temat. W końcu poświęciłem F1 ponad 20 lat mojego życia. Szefowałem różnym ekipom. Mógłbym wrócić w każdej chwili, jeśli założenia obu stron pokrywałyby się - dodał.
Boullier był obecny na zimowych testach F1 w Barcelonie, a jego pojawienie się na torze Catalunya wzbudziło już wówczas szereg komentarzy. Wtedy niektórzy zwracali uwagę, że Francuz byłby idealnym kandydatem do pracy w Williamsie, po tym jak nasilały się plotki dotyczące przyszłości Paddy'ego Lowe'a.
Czytaj także: Kubica zaskoczony strategią Williamsa
Od tamtych wydarzeń minęło jednak kilka miesięcy, a Williams nadal nie znalazł następcy Lowe'a. Dyrektor techniczny zespołu z Grove znajduje się na urlopie z "przyczyn osobistych". Nieoficjalnie wiadomo jednak, że nie wróci już do pracy w firmie. Ma to związek ze słabymi wynikami ekipy w F1.