F1: kontrowersje wokół decyzji sędziowskich. "Nawet ślepy może to dostrzec"

Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Romain Grosjean (nr 8) podczas GP Monako
Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Romain Grosjean (nr 8) podczas GP Monako

Decyzje sędziów w Formule 1 budzą coraz więcej kontrowersji. Po Grand Prix Monako nerwowo nie wytrzymał Gunther Steiner. Szef Haasa stwierdził, że stewardzi "pobili rekord", jeśli chodzi o niekonsekwencję przy wymierzaniu kar kierowcom.

Po sobotnich kwalifikacjach sędziowie przesunęli o trzy pozycje na starcie Pierre'a Gasly'ego. Kierowca Red Bull Racing zablokował znajdującego się na szybkim okrążeniu Romaina Grosjeana i pozbawił rodaka szansy awansu do Q3. I to w sytuacji, gdy pozycja startowa w Grand Prix Monako ma kluczowe znaczenie.

Co ciekawe, w przypadku Grand Prix Bahrajnu kierowca Haasa otrzymał identyczną karę za przyblokowanie Lando Norrisa. Tyle że wtedy nie miało to wpływu na wynik Brytyjczyka, bo ten i tak awansował do Q3.

Czytaj także: Verstappen przegrał na własne życzenie

- Nie ma sensu tego komentować, bo i tak nic z tym nie zrobią. Co możemy zrobić? Ile razy mam powtarzać pewne rzeczy - powiedział "Motorsportowi" wyraźnie zdenerwowany Gunther Steiner, szef Haasa.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Czy Legia powinna rozstawać się z Michałem Kucharczykiem? "Ma elkę w sercu"

- Niektórzy sędziowie zachowują się, jakby nimi nie byli. Nie jestem w stanie już tego wytrzymać. Dlatego mówię, co myślę. Niektórzy powinni poczytać regulamin. W Bahrajnie nie trzeba było dawać kary Romainowi - dodał.

Zdaniem Steinera, decyzje z Monako i Bahrajnu pokazują, że jedna z decyzji sędziowskich była błędna. - Gasly jechał środkiem toru dość wolno, właściwie się zatrzymał. Zespół nawet mu nie powiedział, że ma Grosjeana za swoimi plecami. Gdyby on nie zahamował, mielibyśmy poważny wypadek - wyjaśnił szef Haasa.

Czytaj także: Schumacher i zakulisowe zagrywki 

- Niech sędziowie się zdecydują. Nie będę oceniać która z decyzji była błędna w tej sytuacji. Jednak na pewno nie można było w tych sytuacjach nakładać identycznych kar, bo okoliczności były zupełnie inne. Nawet ślepy może to dostrzec - podsumował.

Źródło artykułu: