Standaryzacja części w Formule 1 to pomysł FIA i Liberty Media. Działacze uznali, że zespoły F1 muszą na własną rękę projektować i budować wiele części, które w żaden sposób nie wpływają na rywalizację na torze, a przekładają się na wzrost kosztów.
Wprowadzenie większej liczby standardowych części, które byłyby dostarczane przez zewnętrzne firmy, miałoby chronić takie zespoły jak Williams. Brytyjczycy w tej chwili dysponują najmniejszym budżetem w stawce i nie są w stanie skutecznie przeciwstawić się rywalom. Wszystko przez ograniczone zasoby ludzkie i finansowe.
Czytaj także: Hamilton krytyczny dla samego siebie
Jednak według "Auto Motor und Spor" standaryzacja części w F1 stanęła pod znakiem zapytania. FIA już odwołała przetarg, który miał wyłonić dostawcę skrzyni biegów. Jako powód podano brak przekonania co do tego, czy standardowe przekładnie faktycznie obniżą koszty. Nie było też pewności, że firma dostarczająca skrzynie zadba o ich odpowiednią niezawodność.
W toku są jeszcze przetargi dotyczące standardowych obręczy kół, hamulców i układów paliwowych. Część zespołów ma jednak naciskać na ich odwołanie. Powód jest podobny jak w przypadku skrzyni biegów. Ekipy mają wątpliwości czy taki ruch faktycznie obniży wydatki.
Co więcej, jeśli firma wybrana w przetargu wyprodukuje części, które nie będą odpowiadać poziomem F1, całej stawce będzie grozić paraliż.
Czytaj także: Zaległości w produkcji w fabryce Renault
- To samo mówili o standardowej elektronice przed paroma laty, a tymczasem funkcjonuje ona jak należy i nie ma problemów - skomentował sytuację Frederic Vasseur, szef Alfy Romeo.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Liverpool - Tottenham. Kto wygra Ligę Mistrzów? Głosy ekspertek podzielone