Przed Grand Prix Kanady ekipa Mercedesa z ogromnymi nadziejami poinformowała o wprowadzeniu do użytku nowego silnika, którego moc miała przekroczyć magiczną barierę 1000 KM. Zyskać na tym miały też Williams oraz Racing Point, które korzystają z niemieckich jednostek napędowych.
Jednak dotychczasowe treningi na torze im. Gillesa Villeneuve'a pokazały, że nowy silnik Mercedesa ma pewne mankamenty. W piątek doszło do drobnych problemów z ciśnieniem paliwa u Valtteriego Bottasa, przez co Fin część sesji treningowej musiał spędzić w garażu.
Czytaj także: Słodko-gorzka wygrana Kubicy w Kanadzie
Znacznie gorzej było w sobotę w przypadku Lance'a Strolla. W trzeciej sesji treningowej u reprezentanta Racing Point doszło do wycieku w układzie hydraulicznym, a tył samochodu stanął w płomieniach. Na krótko przed rozpoczęciem kwalifikacji zespół z Silverstone poinformował, że musi wymienić silnik w samochodzie Strolla i wrócić do starszej specyfikacji.
Nie wiadomo, jakie dalsze kroki ws. nowego silnika podejmie Mercedes i czy zaleci zespołom wycofanie z użytku jednostki napędowej w specyfikacji 2.0. Byłaby to kiepska wiadomość dla Williamsa i Roberta Kubicy.
W tej chwili nie wiadomo czy mechanicy Racing Point zdążą wymienić silnik w samochodzie Strolla przed kwalifikacjami i czy Kanadyjczyka w ogóle zobaczymy na torze.
Czytaj także: Williams zrobił krok w dobrą stronę
ZOBACZ WIDEO: Jakub Przygoński o Rajdzie Dakar w Arabii Saudyjskiej: Mam nadzieję, że miejsce będzie sprzyjać. Celem podium