Do wypadku Kevina Magnussena doszło pod koniec Q2, gdy kierowca Haasa zderzył się ze ścianą mistrzów na torze im. Gillesa Villeneuve'a, a jego samochód rozpadł się na małe kawałki (czytaj więcej o tym TUTAJ). Magnussen awansował do Q3, ale nie pojawił się w ostatniej fazie kwalifikacji.
Magnussena nie zobaczymy jednak na dziesiątym polu startowym. Usterki w jego samochodzie okazały się bowiem bardzo poważne. Mechanicy Haasa muszą m.in. zamontować nowe podwozie. Zgodnie z regulaminem, jego wymiana skutkuje koniecznością startu z pit-lane.
Czytaj także: Robert Kubica ostro o kwalifikacjach
- Musimy zmienić skrzynię biegów. Nie było sensu, abyśmy startowali gdzieś z końca stawki na oponie z miękkiej mieszanki. Dlatego postanowiliśmy też wymienić podwozie, a to oznacza start z pit-lane - powiedział "Motorsportowi" Gunther Steiner, szef Haasa.
- Dotknąłem lekko ściany. Nie było to jakieś mocne uderzenie, ale felga uległa zniszczeniu i straciłem panowanie nad samochodem. Poleciałem w kierunku bandy po drugiej stronie. Nie sądziłem, że to tak się skończy. Po kontakcie ze ścianą pomyślałem sobie "wszystko będzie dobrze". Tak się nie stało - opisał wypadek Magnussen.
Czytaj także: Gosia Rdest bez punktów w W Series
Start Magnussena z pit-lane oznacza, że Robert Kubica awansuje o jedną pozycję na polach startowych do wyścigu o Grand Prix Kanady. Kierowca Williamsa zakończył Q1 z najsłabszym czasem, więc ustawi się na 19. pozycji.
ZOBACZ WIDEO Spróbowaliśmy sił w symulatorze Formuły 1. Teraz każdy może poczuć się jak Robert Kubica!
Skąd to wiadomo? a no stąd iż strata 3 sekund na okrążeniu oznacza że nawet gdyby wszyscy startowali z pit-lane...i tak będ Czytaj całość