F1: Nico Hulkenberg żałuje straconej szansy. Fernando Alonso mógł zablokować jego transfer do Ferrari

Materiały prasowe / Renault / Na zdjęciu: Nico Hulkenberg
Materiały prasowe / Renault / Na zdjęciu: Nico Hulkenberg

Robert Kubica po sezonie 2011 miał trafić do Ferrari. Wypadek rajdowy Polaka sprawił, że Włosi musieli zmienić swoje plany. Pod uwagę rano zakontraktowanie Nico Hulkenberga, a Niemiec do teraz nie wie czemu rozmowy zakończyły się fiaskiem.

Na wypadku rajdowym Roberta Kubicy skorzystał Felipe Massa, bo ostatecznie Ferrari po sezonie 2011 postanowiło przedłużyć współpracę z brazylijskim kierowcą. Włosi nie byli jednak zadowoleni z wyników Massy i szukali alternatywy. W ten sposób rozpoczęły się rozmowy z Nico Hulkenbergiem.

Hulkenberg w roku 2013 reprezentował ekipę Saubera, która korzystała wtedy z silników Ferrari i pokazywał się z dobrej strony w Formule 1. Na pewnym etapie "Hulk" był przekonany, że trafi do stajni z Maranello. Do tego jednak nie doszło.

Czytaj także: Vettel powinien otrzymać kolejną karę 

- Nigdy nie wiesz jak to jest z tymi decyzjami i ludźmi, którzy je podejmują. Było kilka rozmów. Miałem wizję na całkiem fajny okres w mojej karierze. I nagle wszystko się rozsypało - powiedział Hulkenberg w podcaście "Beyond The Flag".

ZOBACZ WIDEO: Andrzej Borowczyk: Orlen już wiele lat temu chciał kupić miejsce dla Kubicy w F1

W tamtym okresie liderem Ferrari był Fernando Alonso, który miał mieć wpływ m.in. na obsadę drugiego fotela w zespole. W padoku F1 spekuluje się, że to Alonso mógł wtedy zablokować transfer Hulkenberga. - Też chciałbym to wiedzieć - dodał niemiecki kierowca.

Niemiec w "Beyond The Flag" zdradził, że kilkukrotnie rozmawiał z Alonso na ten temat, ale nigdy nie uzyskał od Hiszpana jednoznacznej odpowiedzi, po której miałby pewność, że kierowca z Oviedo nie zawetował jego przenosin do Ferrari.

- Z Fernando nigdy nie możesz być pewien, czy to co mówi faktycznie zgadza się z rzeczywistością. On lubi różne gierki, więc nie mam pewności jak wtedy było, czy wspierał moje przenosiny do Ferrari, czy nie - podsumował Hulkenberg.

Ostatecznie Włosi postawili na Kimiego Raikkonena, bo uznali, że doświadczony kierowca może wywierać presję na Fernando Alonso. Tak się jednak nie stało. Hiszpan zdominował Fina w sezonie 2014, ale był niezadowolony z wyników Ferrari i przedwcześnie zerwał umowę.

Czytaj także: Williams robi postępy. Russell chwali zespół 

Za to Hulkenberg trafiał do kolejnych słabszych ekip, gdzie nie miał szansy na wykazanie się umiejętnościami, co naznaczyło jego karierę w F1. W tej chwili Niemiec jest posiadaczem "antyrekordu" F1 - ma na swoim koncie 163 występy i ani razu nie stał na podium.

Komentarze (0)