Ogłoszenie decyzji w sprawie rezygnacji z grid girls spotkało się z falą komentarzy. Kobiety współpracujące z zespołami czy markami, były rozczarowane utratą pracy i głośno krytykowały działania feministek, które ich zdaniem zabrały im możliwości zarobkowe.
Wśród kibiców czy kierowców zdania były podzielone. Zanosi się jednak na to, że gorąco dyskusja może powrócić. Holenderski polityk, Roy van Aalst uważa, że podczas przyszłorocznej rundy F1 grid girls powinny znów pojawić się podczas wyścigów królowej motorsportu. - Dziewczyny są częścią tego sportu tak samo jak samochody - powiedział.
Czytaj także: Honda z nowym silnikiem. Wzrośnie ryzyko kar dla Red Bulla
- Tylko kompletni idioci mogą widzieć w pięknych kobietach jakiś problem. To część motorsportu. Chcemy, aby tradycja powróciła. Liczymy na to, że grid girls pojawią się w Zandvoort - wyjaśnił holenderskim mediom van Aalst.
ZOBACZ WIDEO: Andrzej Borowczyk: Orlen już wiele lat temu chciał kupić miejsce dla Kubicy w F1
Czytaj także: Kubica i Dakar to tylko plotki
Same kobiety również chętnie powróciłyby na pola startowe królowej motorsportu. - Feministki bronią nas, nie pytając w ogóle o nasze zdanie - twierdzi Marga Bernalte, która ma na swoim koncie pracę przy F1 i MotoGP.
Wyścig o Grand Prix Holandii w Zandvoort powróci w przyszłym roku do kalendarza F1 po długiej. Po raz ostatni kierowcy rywalizowali na tym torze w roku 1985.