Akcja Mission Winnow ma na celu promocję nowych technologii, wolnych od dymu. Stoi za nią gigant tytoniowy Philip Morris, który od wielu lat wspiera Ferrari i dokłada do budżetu ekipy Formuły 1 kilkadziesiąt milionów euro rocznie. Loga akcji pojawiły się samochodach z Maranello jesienią 2018 roku i od tego momentu wywołują kontrowersje.
W wielu krajach obowiązuje bowiem zakaz promocji tytoniu, a akcja Mission Winnow jest łączona z firmą Philip Morris, nawet jeśli bezpośrednio nie dotyczy papierosów.
Czytaj także: Esteban Ocon zapowiada szybki powrót do F1
Obecność loga Mission Winnow na maszynach Ferrari doprowadziła nawet do wszczęcia śledztwa przez australijski urząd, który zastanawiał się czy Włosi nie łamią w ten sposób prawa. Ostatecznie zespół wystartował w Grand Prix Australii bez logotypów kontrowersyjnej akcji.
ZOBACZ WIDEO Kubeł zimnej wody wylany na Roberta Kubicę. Mówi o "mniejszej przyjemności"
Podobnie postąpiono przy okazji wyścigów F1 w Kanadzie i Francji. W nadchodzący weekend napisów Mission Winnow próżno będzie szukać na samochodach czy w garażu Ferrari. Jednak zdaniem "Motorsportu", logotypy mogą się już w ogóle nie pojawić.
Philip Morris ma brać pod uwagę rezygnację z promowania marki Mission Winnow. Firma tytoniowa ma bowiem być zmęczona negatywnymi komentarzami na temat akcji.
- Nie komentujemy plotek i spekulacji. Zgodnie z zapowiedzią z początku sezonu, wyścig po wyścigu analizujemy sytuację i dajemy naszym partnerom możliwość przekazywania innych ważnych treści w miejscu, gdzie zwykle znajdują się loga Mission Winnow - powiedział "Motorsportowi" Simon Dowding, rzecznik prasowy Philip Morris.
Czytaj także: Haas wstrzymuje się z rozmowami ws. kontraktów
Ferrari w wyścigach, w których nie promowało Mission Winnow, na samochodach i kombinezonach umieszczało napisy odnoszące się do 90-lecia firmy z Maranello.