W ubiegłą niedzielę Max Verstappen wygrał pierwszy wyścig F1 w tym roku, czym nieco ograniczył swoje możliwości transferowe. Jedna z klauzul w kontrakcie pozwalała mu bowiem odejść wcześniej z Red Bull Racing w przypadku braku zwycięstwa w pierwszej części sezonu.
W kontrakcie Verstappena jest też warunek, który umożliwia mu odejście z zespołu w przypadku, gdyby znajdował się on poza czołową trójką w klasyfikacji generalnej F1. W tej chwili przewaga kierowcy z Holandii nad czwartym Sebastianem Vettelem jest minimalna, dlatego przyszłość Verstappena ciągle budzi ogromne emocje w padoku F1.
Czytaj także: Kubica kierowcą dnia z powodu "problemów technicznych"
- Czemu miałbym odchodzić z Red Bulla? - mówił w sobotę Verstappen na konferencji prasowej, jeszcze zanim wygrał Grand Prix Austrii.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Niecodzienne wydarzenie w wyścigu kolarskim
Dobrze zorientowane osoby w padoku osoby twierdzą jednak, że Mercedes ma na poważnie brać pod uwagę zastąpienie Valtteriego Bottasa właśnie kierowcą z Holandii. - Nie rozmawiałem jeszcze z Maxem - zapewnił w holenderskiej prasie Toto Wolff, szef Mercedesa.
Gdyby Mercedes sięgnął po Verstappena, młody kierowca stworzyłby super duet z Lewisem Hamiltonem, co miałoby ogromny wpływ na układ sił w F1. - Myślę, że zespół jest zadowolony ze mnie i Valtteriego. Nie wiem nawet czy Max jest zainteresowany transferem do Mercedesa. Jeśli do tego dojdzie, zmierzę się z nim - skomentował aktualny mistrz świata.
Czytaj także: Jazda Kubicy niczym po lodzie (wideo)
- Tak jak robiliśmy to w przyszłości, najpierw musimy ocenić własne opcje i nasz skład. Dopiero gdy to zrobimy, będziemy w stanie ruszyć po innego kierowcę. Wcześniej nie będziemy prowadzić żadnych negocjacji - dodał Toto Wolff.
Możliwość pozyskania Verstappena wykluczyło za to Ferrari. Włosi przed tym sezonem postawili na 21-letniego Charlesa Leclerca i w perspektywie długoterminowej to Monakijczyk ma być liderem i gwiazdą zespołu.