"Spekulacje dotyczące ograniczenia wsparcia PKN Orlen dla Williamsa są nieprawdziwe. Umowa z zespołem zawarta jest na cały sezon i ma ścisły związek z udziałem Roberta Kubicy w wyścigach F1. Zasady finansowania oraz zobowiązania teamu są w niej precyzyjnie określone" - przekazała w środę Joanna Zakrzewska, rzecznik PKN Orlen (czytaj więcej o tym TUTAJ).
W ten sposób Zakrzewska odpowiedziała na spekulacje dotyczące przyszłości Roberta Kubicy i możliwego odejścia 34-latka z Williamsa już po przerwie wakacyjnej. Kluczowe w tym komunikacie jest drugie zdanie. Umowa ekipy z Orlenem ma "ścisły związek z udziałem Roberta Kubicy w wyścigach F1". Czytaj - nie będzie Kubicy, nie będzie pieniędzy.
Czytaj także: Szef Ferrari broni Sebastiana Vettela
Williams jest w takiej sytuacji finansowej, że nie może sobie pozwolić na utratę Orlenu. Inna kwestia, że wymiana kierowców też nic mu nie da. Zespół nie jest w stanie walczyć o punkty i najpewniej już nie będzie. Jest wysoce prawdopodobne, że zakończy obecną kampanię z zerowym dorobkiem. Nawet gdyby miejsce Roberta Kubicy zajął Lewis Hamilton.
ZOBACZ WIDEO Spróbowaliśmy sił w symulatorze Formuły 1. Teraz każdy może poczuć się jak Robert Kubica!
Samochód Williamsa jest tak trudny w prowadzeniu, że nikt w środku sezonu nie będzie pukać do fabryki w Grove z propozycją kontraktu i chęcią zastąpienia Kubicy. A zwłaszcza Esteban Ocon, który ma 22 lata i całą karierę w F1 przed sobą. Francuz ma szansę w przyszłym roku zostać kierowcą Mercedesa i Renault.
Wyobraźmy sobie, że Esteban Ocon zostałby w przerwie wakacyjnej kierowcą Williamsa. Co stałoby się z karierą Francuza, gdyby został zdominowany przez George'a Russella tak, jak obecnie Robert Kubica? Co by się działo, gdyby samochód Francuza był o sekundę wolniejszy od tego prowadzonego przez Brytyjczyka? Nagle mogłoby się okazać, że Kubica nie był głupcem, gdy przez kilka miesięcy powtarzał o różnicach w samochodach obu kierowców.
Niestety, ale Williams, choć jest jedną z legend F1, stał się zespołem, którego posiadanie w swoim CV może bardziej zepsuć karierę niż jej pomóc. Przekonał się o tym już Kubica, świadomość mają też inni.
Czytaj także: Spisek przeciwko Ferrari. Mocne słowa wiceprezesa
Ocon już w zeszłym roku zapierał się rękami i nogami, by nie trafić do Williamsa, bo wiedział, że Brytyjczycy będą najsłabszą siłą w F1. I trudno oczekiwać, by zmienił zdanie. Z jego punktu widzenia, lepiej już dokończyć obecny sezon jako rezerwowy Mercedesa i poszukać okazji w roku 2020. W innym zespole niż Williams.
Za to Brytyjczykom z Grove pozostaje dotychczasowy skład z Kubicą oraz perspektywa zakontraktowania Nicholasa Latifiego na sezon 2020. Wraz z pieniędzmi jego ojca, które na pewno przydadzą się Williamsowi.