W piątek gruchnęła wieść, że Fernando Alonso i McLaren zakończyli współpracę (czytaj więcej o tym TUTAJ). Jako pierwszy poinformował o tym "Motorsport Magazine", a późniejsze słowa rzecznika prasowego ekipy z Woking były cytowane w kolejnych branżowych.
- Ależ dzień! I to nie jest prima aprilis czy coś takiego - napisał Alonso na Twitterze, a do swojego wpisu dodał mnóstwo rozbawionych emotikonek.
Vaya día!!! Y no es 28 de diciembre ni nada !
— Fernando Alonso (@alo_oficial) July 5, 2019
What a day!!! And is not April fools or anything!!!#inventing #clicks
Czytaj także: Specjalna klauzula w kontrakcie Daniela Ricciardo
Jak się okazało, piątkowa informacja to efekt nadinterpretacji "Motorsport Magazine". Dziennikarz tego serwisu poprosił jedynie o komentarz, co do dalszych występów Alonso w barwach McLarena w Indianapolis 500.
ZOBACZ WIDEO: Niezręczne pytanie o przyszłość Roberta Kubicy. Obok siedział sponsor
- Fernando jest wolny, jeśli chodzi o jakiekolwiek inne opcje w motorsporcie - powiedział rzecznik McLarena, a reporter potraktował to jako całkowite zakończenie współpracy obu stron.
Dlatego rzecznik McLarena postanowił wystosować kolejny komunikat. - Nie jest prawdą, że nasze drogi się rozeszły. Nic się nie zmieniło w stosunkach między Alonso a McLarenem. Hiszpan pozostaje naszym ambasadorem i mamy serdeczne relacje - przekazał oficer prasowy brytyjskiej ekipy, a jego słowa cytuje "Motorsport".
Czytaj także: Motocykliści Orlen Team chcą podbić wymagający rajd
"Wolność" Alonso ma polegać na tym, że Hiszpan ma swobodę, jeśli chodzi o wybór zespołu w Indianapolis 500 w roku 2020. W tym sezonie 37-latek marzył o triumfie w tym wymagającym wyścigu wspólnie z McLarenem, ale nawet nie zdołał przebrnąć kwalifikacji.