Pierre Gasly w tegorocznych wyścigach F1 zdobył trzy razy mniej punktów niż Max Verstappen. Dlatego jego przyszłość w Red Bull Racing stoi pod znakiem zapytania. Ostatnio Francuz otrzymał nawet ultimatum od kierownictwa "czerwonych byków" i jeszcze przed przerwą wakacyjną musi poprawić swoje wyniki.
Red Bull ma jednak problem z ewentualnym następcą Gasly'ego, bo w ostatnich latach jego program juniorski złapał zadyszkę. Dlatego pojawiły się plotki, że ekipa może sięgnąć po 37-letniego Fernando Alonso.
Czytaj także: Verstappen przerósł umiejętnościami Hamiltona
- Absolutnie, nie ma takiej możliwości - powiedział Helmut Marko w rozmowie z "Motorsport Magazin".
ZOBACZ WIDEO: Rajd Polski: Habaj najlepszy w RSMP. Marczyk nadal liderem mistrzostw
Doradca Red Bulla ds. motorsportu wyjaśnił, że zgody na takie rozmowy nie wyraziłaby Honda. To efekt kiepskich relacji Hiszpana z japońskim producentem. Gdy Alonso startował jeszcze w McLarenie, wielokrotnie w niewybrednych słowach krytykował silniki Azjatów.
Czytaj także: Weryfikacja umiejętności Lance'a Strolla
- My w tej chwili staramy się sprawić, by Gasly był szybki. To jest nasze zadanie. Staramy się nieco zmienić samochód, by bardziej pasował do jego stylu jazdy. Chcemy go wspierać w najlepszy możliwy sposób - dodał Marko.
Alonso zakończył karierę w F1 po sezonie 2018. Hiszpan nie wykluczył jednak powrotu do stawki w przyszłości w przypadku otrzymania konkurencyjnego samochodu.